wtorek, 9 lipca 2013

EPILOG

Często'wspominam tamten wieczór kiedy to mój ukochany postanowił się mi oświadczyć. To był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu, ale nie najpiękniejszy, ten nadszedł miesiąc po tamtym, a konkretnie był to dzień naszego ślubu. Pamientam moje obawy, przed wejściem do kościoła, bałam się że Cris się rozmyśli, jednak wszystkie moje wątpliwości zniknęły kiedy weszłam do środka prowadzona przez mojego tatę z którym dizięki piłkarzowi się pogodziłam tam samo jak z mamą, i ujrzałam Portugalczyka, ubranego w idealnie skrojony garnitur.
Dziś mija dokładnie rok od tamtego wydarzenia, Dinisa zostawiłam pod opieką Sary i Ikera a sama oczekiwałam powrotu męża z treningu. Przygotowałam dla niego specjalnom kolację
- wróciłem- krzyknął z korytarza
- to siadaj do stołu bo wystygnie- grzecznie mnie posłuchał uprzednio wręczając mi bukie przepięknych białych tulipanów.
- mam coś dla ciebie- powiedziałam z szczerym uśmiechem
-tak a co to takiego?- zaciekawił się więc podałam mu mały kolorowy pakunek . Szybko otworzył go i zajrzał do środka, dłuższą chwilę analizował to co zobaczył, po czym zwrucił się do mnie
-to znaczy...że ty że my
- tak jestem ponownie w ciąży
I będę miał córeczkę- potwierdziłam kiwnięciem głowy- jestem najszczęśliwszym facetem pod słońcem. A wiesz, że Castilla otwiera oddział dla dziewczynek- zamyślił się, nic dziwnego pewnie wyobraża już sobie jak jego dzieci pokonujom rywali na boisku, nie przeszkadza mi to , w końcu taki już jest i takiego go kocham i kochać będę już zawsze

KONIEC

---------------------------
przeprasam za blendy i zapraszam na inne moje wypociny

środa, 3 lipca 2013

~CD 37 niespodzianka dla tatusia

Szybkim krokiem ruszyłam w ich stronę. Piłkarzowi chyba a raczej na pewno też nie odpowiadała ta sytuacja. Odepchnął natrętną kobietę od sieboe, a gdy mnie zobaczył spuścił smutny wzrok i wpatrywał się w swoje korki. Rosjanka z chytrym uśmieszkiem stała za plecami mojego ukochanego i przyglądała się całemu zdarzeniu. Kiedy byłam już przy Portugalczyku uniosłam dłoń ku gurze a piłkarz jakby myślał, że che go uderzyć przymknął lekko powieki i nadstawił policzek. Ja w tym czasie szybko wyciągłam z kieszeni nawilżane chusteczki synkacb, nosiłam je zawsze przy sobie bo maluch ma tendencje do brudzenia sie ale co się dziwić mając takiego tatusia i wujków. Zaczęłam dokładnie wycierać jego policzek, a on zaskoczony wpatrywał się we mnie tymi ślicznymi paczałkami które naszczęście odziedziczył nasz synek.
-co ty...- nie dokończył bo chyba nie wiedział co ma powidzieć
- no chyba nie myślałeś, że będę cię całować, kiedy na policzku masz odcisk szminki jakiejś... a nieważne kogo- machnęłam dłoniom, nie chciałam się wyrażać przy ludziach.
- czyli chcesz mnie pocałować tak?- przyjął bardziej pewną postawę rakiego go lubię
- a kto by nie chiał- zaśmiałam się, a on pochylił się nademną tak że nasze usta się spotkały. Całowaliśmy się przed milionami ludzi i nam to nie przeszkadzało, ale za to mina Iriny była bez cenna. Jednak miałam dla niego też inną niespodziankę, więc chcąc nie chcąc musiałam zakończyć tę wspaniałom chwilę.
- dobra spokuj już- odsunęłam go delikatnie od siebie
- ej ale ja chcę jeszcze- zrobił minę jak malutki szczeniaczek
- poczekaj bo nie będzie niespodzianki- pogroziłam mu paluszkiem
Zaczęłam rozglądać się w koło za reprezentantem Francji który już niezliczony kturyś raz pożyczył sobie mojego synka, no ja nie wiem skoro tak bardzo lubi dzieci to niech sobie takowe zrobi bo w to że nie wie jak nie uwierze.
- mnie tek wyszukujesz?- pojawił się przed nami z naszym dzieckiem na rękach. Wzięlam od niego szybko malucha i zwruciłam sie w stronę Cristiano
- spujrz tatusiu mamy dla ciebie niespodziankę. Potrzymasz go przez chwilkę?- podałam mu synka by ułatwić ściąganie jego małeej granatowej bluzy z kapturem w któej wygląda przeuroczo.
- i co sądisz? Pasuje mu co nie?- zaoytałam z uśmiechem, prezentując malucha ubranego w mini trykot Realu madryt. W oczach piłkarza rozbłysły iskierki kiedy zobaczył napis na koszulce "amor papi" i numer 7 podspodem
-to znaczy?- niedokończył
- to znaczy że chce by cały świat się dowiedzial jakiego muj synek ma wspaniałego tatusia.- uśmiechnęłam ie do niego słodko- cieszysz się?
- oczywiście że się cieszę nawet nie wiez jaką mi radość sprawiłaś
Uśmiechnęłam się i delikatnie pocałowałam go w policzek. Teraz właśnie czułam że jesteśmy rodziną. Wokuł nas zebrał się tłum ludzi a diennikarze starali się zrobić nam jak najlepsze zdjęcia. Nagle Cristiano odszedl na bok a pochwili podszedł do niego Iker i podał mu jakieś małe pudełeczkopo czym podszedł do mnie i zabrał Dinisa. Zdeorientowana stałam na środku boiska i czekałam jednak tego co zrobił mój Portugalczyk się nie spodiewałam albowiempodszedł do mnie poczym uklęknął na prawe kolanko a przdmiot ktury podał mu bramkarz okazałsie być małym pudełeczkiem z przepięknym brylanowym pierścionkiem w środku. Z szoku wyrwał mnie sam autor teo zamieszania
-Zuzanno- oł zaczął poważnie -wiem, że nasza znajomość toczyła się dość krętymi ścierzkami i nie wiem czy tak powinno być, nie wiem czy za jakiś czas nie zostanę sprzedany do innego klubu i będe zmuszo y by się przprowadzić, nie wiem czy podczas następnego meczu nie zstane kontuzjowanyI będę musiał zawiesić treningi, ale jedno wiem na pewno chcę rzeby w karzdej z tych chwil była koło mnie ty i nasz synek, bo to was kocham najbardziej na świecie. Więc tu rodzi się moje pytanie czy ty Zuzanno pragniesz zostać panią Aveiro i spędzić resztę swojego życia z kimś takim jak ja?
- oczywiście że tak- odpowiedziałam szybko a on wsunął pierścionek na mój palec. Po moim policzku spłynęła łza
- kochanie nie płacz- starł kciukiem mokrą kropelkę płynącą z moich oczu
-przepraszam, to ze szczęścia. Tak bardzo cię kocham- pocałowałam go
- ja ciebie też kocham
Wszyscy kibice na trybunach zaczęli wiwatować, a ja czułam że od dziś moje życie stanie się takie jak powinno być.


-----------------------------------------
haha docz  ekaliscie sie zostal juz tylko epilog i papa, mam jeszcze kilka innych pomysluw wienc moze sie jeszcze spotkamy