Szybkim krokiem ruszyłam w ich stronę. Piłkarzowi chyba a raczej na
pewno też nie odpowiadała ta sytuacja. Odepchnął natrętną kobietę od
sieboe, a gdy mnie zobaczył spuścił smutny wzrok i wpatrywał się w swoje
korki. Rosjanka z chytrym uśmieszkiem stała za plecami mojego
ukochanego i przyglądała się całemu zdarzeniu. Kiedy byłam już przy
Portugalczyku uniosłam dłoń ku gurze a piłkarz jakby myślał, że che go
uderzyć przymknął lekko powieki i nadstawił policzek. Ja w tym czasie
szybko wyciągłam z kieszeni nawilżane chusteczki synkacb, nosiłam je
zawsze przy sobie bo maluch ma tendencje do brudzenia sie ale co się
dziwić mając takiego tatusia i wujków. Zaczęłam dokładnie wycierać jego
policzek, a on zaskoczony wpatrywał się we mnie tymi ślicznymi
paczałkami które naszczęście odziedziczył nasz synek.
-co ty...- nie dokończył bo chyba nie wiedział co ma powidzieć
- no
chyba nie myślałeś, że będę cię całować, kiedy na policzku masz odcisk
szminki jakiejś... a nieważne kogo- machnęłam dłoniom, nie chciałam się
wyrażać przy ludziach.
- czyli chcesz mnie pocałować tak?- przyjął bardziej pewną postawę rakiego go lubię
-
a kto by nie chiał- zaśmiałam się, a on pochylił się nademną tak że
nasze usta się spotkały. Całowaliśmy się przed milionami ludzi i nam to
nie przeszkadzało, ale za to mina Iriny była bez cenna. Jednak miałam
dla niego też inną niespodziankę, więc chcąc nie chcąc musiałam
zakończyć tę wspaniałom chwilę.
- dobra spokuj już- odsunęłam go delikatnie od siebie
- ej ale ja chcę jeszcze- zrobił minę jak malutki szczeniaczek
- poczekaj bo nie będzie niespodzianki- pogroziłam mu paluszkiem
Zaczęłam
rozglądać się w koło za reprezentantem Francji który już niezliczony
kturyś raz pożyczył sobie mojego synka, no ja nie wiem skoro tak bardzo
lubi dzieci to niech sobie takowe zrobi bo w to że nie wie jak nie
uwierze.
- mnie tek wyszukujesz?- pojawił się przed nami z naszym dzieckiem na
rękach. Wzięlam od niego szybko malucha i zwruciłam sie w stronę
Cristiano
- spujrz tatusiu mamy dla ciebie niespodziankę. Potrzymasz
go przez chwilkę?- podałam mu synka by ułatwić ściąganie jego małeej
granatowej bluzy z kapturem w któej wygląda przeuroczo.
- i co sądisz? Pasuje mu co nie?- zaoytałam z uśmiechem, prezentując
malucha ubranego w mini trykot Realu madryt. W oczach piłkarza rozbłysły
iskierki kiedy zobaczył napis na koszulce "amor papi" i numer 7
podspodem
-to znaczy?- niedokończył
- to znaczy że chce by cały świat się
dowiedzial jakiego muj synek ma wspaniałego tatusia.- uśmiechnęłam ie do
niego słodko- cieszysz się?
- oczywiście że się cieszę nawet nie wiez jaką mi radość sprawiłaś
Uśmiechnęłam się i delikatnie pocałowałam go w policzek. Teraz właśnie
czułam że jesteśmy rodziną. Wokuł nas zebrał się tłum ludzi a
diennikarze starali się zrobić nam jak najlepsze zdjęcia. Nagle
Cristiano odszedl na bok a pochwili podszedł do niego Iker i podał mu
jakieś małe pudełeczkopo czym podszedł do mnie i zabrał Dinisa.
Zdeorientowana stałam na środku boiska i czekałam jednak tego co zrobił
mój Portugalczyk się nie spodiewałam albowiempodszedł do mnie poczym
uklęknął na prawe kolanko a przdmiot ktury podał mu bramkarz okazałsie
być małym pudełeczkiem z przepięknym brylanowym pierścionkiem w środku. Z
szoku wyrwał mnie sam autor teo zamieszania
-Zuzanno- oł zaczął poważnie -wiem, że nasza znajomość toczyła się dość
krętymi ścierzkami i nie wiem czy tak powinno być, nie wiem czy za jakiś
czas nie zostanę sprzedany do innego klubu i będe zmuszo y by się
przprowadzić, nie wiem czy podczas następnego meczu nie zstane
kontuzjowanyI będę musiał zawiesić treningi, ale jedno wiem na pewno chcę rzeby w
karzdej z tych chwil była koło mnie ty i nasz synek, bo to was kocham
najbardziej na świecie. Więc tu rodzi się moje pytanie czy ty Zuzanno
pragniesz zostać panią Aveiro i spędzić resztę swojego życia z kimś
takim jak ja?
- oczywiście że tak- odpowiedziałam szybko a on wsunął pierścionek na mój palec. Po moim policzku spłynęła łza
- kochanie nie płacz- starł kciukiem mokrą kropelkę płynącą z moich oczu
-przepraszam, to ze szczęścia. Tak bardzo cię kocham- pocałowałam go
- ja ciebie też kocham
Wszyscy kibice na trybunach zaczęli wiwatować, a ja czułam że od dziś moje życie stanie się takie jak powinno być.
-----------------------------------------
haha docz ekaliscie sie zostal juz tylko epilog i papa, mam jeszcze kilka innych pomysluw wienc moze sie jeszcze spotkamy
http://me-gustas-nena.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCześć, ja dopiero zaczynam. Może Ci się spodoba?
Super. A ta akcja z chusteczką. Hahaha. Nieźle
OdpowiedzUsuń