niedziela, 9 czerwca 2013

~37 Zwycięstwo

Dzisiaj jest dzień meczu finałowego zaraz po obiedzie Cristiano pojechał na stadion na którym mają się zmierzyć z niemiecką drużynom. Od samego rana bardzo się denerwował, ja pewnie nie mniej, ale co mu się dziwić w końcu to mecz o puchar. Godzinę przed meczem przyszła do mnie Sara i przyniosła prezent dla małego. Pomogła mi się przyszykować, po czym razem pojechaliśmy na stadion. Na trybunach siedział tłum ludzi którzy kibicowali swoim idolom. Sara ekscytowała się każdą piłką złapaną przez Ikera, ja nie byłam wcale lepsza tylko mnie cieszyły wszystkie akcje z udziałem przystojniaka z numerem 7 na plecach. Ku niezadowoleniu wielu obecnych, po 45 minutach piłkarze schodzili do szatni ze spuszczoną głową i bezbramkowym remisem.
- idę po coś do picia, też chcesz?- zapytałam koleżankę
-wodę jakbyś mogła, a ty zostaniesz z ciociom- zwróciła się do małego chłopczyka którego jeszcze przed chwilą trzymałam w swoich ramionach
Zeszłam do korytarza. W małym sklepiku kupiłam dwie butelki wody mineralnej. Po raz kolejny życie zrobiło mi na złość, ponieważ kiedy już miałam zamiar wracać na trybuny na schodach ujrzałam znienawidzoną przeze mnie modelkę. Na szczęście była tak przejęta rozmową przez telefon że mnie nie zauważyła, jednak ja byłam dość blisko by usłyszeć część jej rozmowy
~I co z tego?! ~Skora nie chce być ze mną to z nią też nie będzie ~zrobię wszystko by stracił tą swoją Polkę, i tego dzieciaka~ nie pozwolę by jakaś tam szmata tak mnie upokorzyła~ kiedy sfinalizuję swój plan to się już nigdy więcej do niego nie odezwie a ja będę tak dobra i pocieszę go po tej jakże strasznej stracie
Tyle mi wystarczyło, ruszyłam w stronę drugiego wejścia na trybuny. Wiem że ona chce nas rozdzielić ale ja nie dam jej tej satysfakcji. Boję się tylko do czego może posunąć się taka wariatka.
Wróciłam na swoje miejsce i opowiedziałam wszystko Sarze, była tego samego zdania co ja
Po 15 minutach i kolejnym gwizdku sędziego piłkarze wrócili na murawę. Trener Murinho musiał mocno nagadać chłopakom w szatni bo Galaktyczni jakby się wybudzili grali najlepiej jak potrafili, Niemcy nie nadążali i gubili się pomiędzy Królewskimi. Jednak jeden z przeciwników dawał radę a był to bramkarz Roman Weidenfeller, wychwytywał każdą piłkę kierowaną w światło bramki. Mecz dobiegał już końca wynik był ciągle ten sam. Rozpoczęła się ostatnia doliczona minuta gry. Sędzia już przygotowywał się by odgwizdać koniec gdy jeden z Niemców sfaulował jednego z Hiszpanów w polu bramkowym. Sędzia podyktował rzut karny, ostatnia akcja tego meczu, to przesądzi o losach pucharu. Cała drużyna Biało Złotych ustawiła się w rządku i obejmowała, chcąc wesprzeć jednego zawodnika który stał teraz przy piłce.
Oczy wszystkich obecnych na stadionie zwrócone były na Cristiano Ronaldo. Na piłkarzu wywarta została duża presja wszystko wykonywał powoli i starannie. Na jego twarzy malowało się tylko skupienie. Ustawił piłkę, i idealnie odmierzał kroki. Sędzia odgwizdał, Ronaldo wziął rozbieg i strzelił jak tylko potrafił najlepiej...
Wszyscy na trybunach poderwali się ze swoich miejsc, a po chwili usłyszeć było można jeden spójny głos GOLL. Tak Portugalczyk zdobył gola, był to gol nie do obronienia. Zawodnicy Borussi ze spuszczonymi głowami udali się do szatni. A my udałyśmy się na boisko, Sara od razu pobiegła w stronę swojego narzeczonego, a ja starałam się wzrokiem wyszukać, mojego nawet nie wiem jak go nazwać, powiedzmy po prostu Cristiano. 
-Cześć młody- podbiegł do mnie Benzema i zabrał synka, po czym poszedł do reszty towarzystwa. Wtedy ujrzałam tę scenę a mianowicie Irina gratulowała Crisowi zwycięstwa chciała go już pocałować lecz ten na szczęście odwrócił się i jej usta zetkły się tylko z jego policzkiem, ale dla mnie to i tak było za dużo...
CDN


poniedziałek, 3 czerwca 2013

~36 Po prostu mnie przytul

Sprawę na uczelni załatwiłam w kilkanaście minut, od Crisa dostałam sms-a, że po treningu razem z małym i chłopakami udali się do parku, więc mam trochę czasu dla siebie. Postanowiłam zrobić małe zakupy by wieczorem móc przyszykować miłą kolacje. Na ale skoro miła kolacja to też trzeba mieć jakiś ładny strój na tę okazję. W taki więc sposób nabyłam dwie nowe sukienki i parę bluzeczek. Przechodząc obok jednego sklepu zauważyłam na wystawie śliczne szpilki, pomyślałam sobie "a co mi tam raz mogę zaszaleć". Ku mojemu nieszczęściu w środku spotkałam Irinę.
-Ooo koga ja tu widzę. Co jak co, ale ciebie się tu nie spodziewałam- zironizowała modelka- co chłopak dał ci wypłatę?- zaśmiała się
-Nie wiem jak ty, ale ja nie potrzebuję jego pieniędzy- chciałam wyjść ze sklepu, bo straciłam zapał do kupna tych przepięknych szpilek, ale ona mi na to nie pozwoliła i popchnęła mnie z całej siły na półki. Miałam ochotę powyrywać jej wszystkie kudły, lecz nie byłam w stanie tego zrobić trzymając się lewą  ręką za  tą którą przeszywał straszny ból.
-Zapamiętaj sobie Cris jest mój! Tylko mój, i nikogo więcej!- zaczęła się zachowywać jak jakaś niepoczytalna
-Ty weź się lecz bo masz nie pokolei w głowie. On nie jest niczyją własnością i będzie z kim chce, ale na pewno nie z tobą
-Jeszcze zobaczymy- zaśmiała się i wybiegła ze sklepu
-Wszystko z panią w porządku?- zapytał pracownik sklepu, o teraz to się znalazł ciekawe co robił pięć minut temu
-Tak, tak- zapewniłam faceta. muszę z kimś pogadać więc wyciągłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do koleżanki.
~Hej Sara ~co robisz? ~możesz po mnie przyjechać? ~chciała bym porozmawiać ~Dobrze to ja czekam ~pa

-Dzięki, że do mnie przyjechałaś- uśmiechnęłam się szczerze do dziewczyny podając jej kubek kawy
  -Nie ma sprawy. Teraz mów co się tam stało.
-Spotkałam Irinę, wywiązała się taka mała sprzeczka, gadała coś, że Cristiano jest tylko jej i takie inne bzdury- machnęłam ręką
-Nie zwracaj na nią uwagi. Dla Crisa liczysz się tylko ty i mały. A właśnie gdzie jest mój ulubiony piłkarzyk?
-Na treningu- zaśmiałam się a ona zrobiła zdziwioną minę
-Więc postanowiłaś przedstawić go oficjalnie światu jako syna Ronaldo?
-Jeszcze tego nie zrobiłam ale mam pomysł w którym musisz mi pomóc
-Dobra to mów szybko co ja mam zrobić- pośpieszała mnie więc opowiedziałam jej cały mój plan,który bardzo się jej spodobał
 -ale jesteś pewna, że mu się to spodoba i nie będzie zły?- ujawniłam przed nią swoje obawy
-zły? Kobieto on będzie prze szczęśliwy. Gdybyś ty wiedziała co on kombinuje na ten dzień... Ups- zakryła usta dłonią
-Ej gadaj o co chodzi
-Przekonasz się w swoim czasie- wytknęła mi język
-Bo się obrażę- zagroziłam jej
-Ale ja naprawdę nie mogę obiecałam...
-Już jesteśmy! zawołał jeszcze z korytarza Cris- a co wy tu kombinujecie?- zapytał spoglądając na obie po kolei
-A nie interesuj się- zbyła go Sara- a ty się nie przejmuj będzie dobrze, ja załatwię to co mam załatwić. To do zobaczenia jutro.
-Narazie!- zawołał piłkarz kiedy ta była już poza domem- Ej a co ci się stało?- wskazał na rękę do której przyciskałam woreczek z lodem
-Nic- odpowiedziałam szybko i spuściłam głowę
-Hej- przykucnął przede mną i uniósł delikatnie podbródek, zmuszając przez to bym spojrzała w jego śliczne ślepia
 -Spotkałam Irinę w sklepie- odpuściłam i opowiedziałam mu wszystko co się wydarzyło
-Nie no nie dość, że mnie nachodzi to się jeszcze ciebie czepia- zdenerwował się- ja jej tego nie odpuszczę- podniósł się z podłogi
-Uspokój się- złapałam go za rękę i delikatnie pociągnęłam go za nią zmuszając by usiadł obok mnie na kanapie- Nic mi się nie stało
-Ale...
-Po prostu mnie przytul- wykonał moje polecenie- no teraz się czuję bezpiecznie- spojrzał w moje oczy i zbliżył swoją twarz do mojej, a na koniec pocałował, nie odtrąciłam go a wręcz przeciwnie odwzajemniłam pocałunek
-miałam przygotować kolacje- powiedziałam kiedy już się od siebie oderwaliśmy
-ja to mogę zrobić- zaproponował i ruszył w stronę kuchni
Po piętnastu minutach z talerzem kanapek
-przyjdziesz na jutrzejszy mecz?- zapytał z nadziejom w glosie,niestety musiałam mu te nadzieje odebrać.
-nie muszę zostać z małym, ale będę trzymać kciuki
Ten dzień już do wieczora obył się bez niepotrzebnych komplikacji. Wieczorem oboje grzecznie poszliśmy spać do łóżek oczywiście każdy do swojego. Teraz pozostało mi tylko czekać na jutrzejszy dzień. Postanowiłam wypełnić swój plan. Tylko czy on spodoba się Crisowi? Muszę czekać do jutra aby się tego dowiedzieć. 

sobota, 1 czerwca 2013

~35 to radzę ci to szybko zrobić

-Panie Ronaldo. Ktoś do pana- powiedział wchodzący do szatni ochroniarz
-A tak wiem. Dziękuje- ucieszył się z przyjścia pewnych osób
-Może Pani wejść - zakomunikował mężczyzna szerzej otwierając drzwi wszyscy zgromadzeni z niecierpliwością oczekiwali kto przekroczy próg szatni
-Cześć chłopacy- przywitała się nieśmiało dziewczyna
-Yyy ...hej- odpowiedzieli zaskoczeni jej widokiem
-Cześć Cris- przywitała się ze mną buziakiem w policzek
-Ooo Cristiano czy to jest ta twoja na...- trener nie dokończył wypowiedzi bo Portugalczyk przerwał mu atakiem kaszlu- ty Ronaldo ty się dobrze czujesz?
-Tak, a to jest właśnie Zuzia- przedstawił dziewczynę- Myślałem że trener ją zna
-a nie przepraszam, po prostu myślałem że odbiłeś za dużo główek i tak ci palnęło że  postanowiłeś oświadczyć się tej Rosjance. A tu proszę jakie miłe zaskoczenie- wskazał na zdezorientowaną dziewczynę
-mały Crisuś- wyrwał się jak Filip z Konopi, Karim- jak ja za tobą tęskniłem- zabrał dziecko od matki i zaczął chodzić po całej szatni od kolegi do kolegi przedstawiając każdemu małego chłopca.
-Właśni proszę pana czy to aby na pewno nie będzie problem jak on tu zostanie?
-Ależ gdzie tam. Przyszły najlepszy piłkarz świata musi zaczynać od najmłodszych lat- zaśmiał się- leć pozałatwiać swoje sprawy a oni się nim zajmą- wskazał na mężczyzn robiących dziwne miny
-ale wie pan za trzy dni mecz..
-no właśnie muszę im odpuścić trochę i do soboty mają wolne
- Ej zróbmy test- zawołał Marcelo
-Jaki test- przeraziłam się co im znowu do głowy palnęło
-No wiesz czy to aby na pewno syn Cristiano
-A masz jakieś wątpliwości?- zdenerwowałam się trochę
-Spokojnie nie o to chodzi, chcemy tylko sprawdzić czy mały wdał się w tatusia.
-Dobra Casillas dawaj rękawice, a ty Kaka oddawaj piłkę, Karim posadź tu małego jak wybierze piłkę to będzie napastnik a jak rękawice to bramkarz.
Chłopacy zrobili to co im kazała, z niepewnością przyglądałam się ich poczynaniom. Chłopiec ku zaskoczeniu wszystkim od razu bez zastanowienia wyciągnął swoją malutką rączkę w stronę piłki
-Mój synek- wziął go na ręce a kiedy tak na niego spoglądał w jego oczach można było odczytać dumę.
-Dobra ja już muszę iść. Nara chłopacy, pa Cris- znowu chciała pocałować go w policzek, ale ten cwaniak w odpowiedniej chwili obrócił głowę tak, że ich usta się spotkały, co ona skwitowała szczerym uśmiechem
-Ronaldo jeżeli ty się jej jeszcze nie oświadczyłeś to radzę ci to szybko zrobić- polecił trener kiedy dziewczyna zniknęła z ich pola widzenia
-Wiem właśnie taki mam plan