poniedziałek, 3 czerwca 2013

~36 Po prostu mnie przytul

Sprawę na uczelni załatwiłam w kilkanaście minut, od Crisa dostałam sms-a, że po treningu razem z małym i chłopakami udali się do parku, więc mam trochę czasu dla siebie. Postanowiłam zrobić małe zakupy by wieczorem móc przyszykować miłą kolacje. Na ale skoro miła kolacja to też trzeba mieć jakiś ładny strój na tę okazję. W taki więc sposób nabyłam dwie nowe sukienki i parę bluzeczek. Przechodząc obok jednego sklepu zauważyłam na wystawie śliczne szpilki, pomyślałam sobie "a co mi tam raz mogę zaszaleć". Ku mojemu nieszczęściu w środku spotkałam Irinę.
-Ooo koga ja tu widzę. Co jak co, ale ciebie się tu nie spodziewałam- zironizowała modelka- co chłopak dał ci wypłatę?- zaśmiała się
-Nie wiem jak ty, ale ja nie potrzebuję jego pieniędzy- chciałam wyjść ze sklepu, bo straciłam zapał do kupna tych przepięknych szpilek, ale ona mi na to nie pozwoliła i popchnęła mnie z całej siły na półki. Miałam ochotę powyrywać jej wszystkie kudły, lecz nie byłam w stanie tego zrobić trzymając się lewą  ręką za  tą którą przeszywał straszny ból.
-Zapamiętaj sobie Cris jest mój! Tylko mój, i nikogo więcej!- zaczęła się zachowywać jak jakaś niepoczytalna
-Ty weź się lecz bo masz nie pokolei w głowie. On nie jest niczyją własnością i będzie z kim chce, ale na pewno nie z tobą
-Jeszcze zobaczymy- zaśmiała się i wybiegła ze sklepu
-Wszystko z panią w porządku?- zapytał pracownik sklepu, o teraz to się znalazł ciekawe co robił pięć minut temu
-Tak, tak- zapewniłam faceta. muszę z kimś pogadać więc wyciągłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do koleżanki.
~Hej Sara ~co robisz? ~możesz po mnie przyjechać? ~chciała bym porozmawiać ~Dobrze to ja czekam ~pa

-Dzięki, że do mnie przyjechałaś- uśmiechnęłam się szczerze do dziewczyny podając jej kubek kawy
  -Nie ma sprawy. Teraz mów co się tam stało.
-Spotkałam Irinę, wywiązała się taka mała sprzeczka, gadała coś, że Cristiano jest tylko jej i takie inne bzdury- machnęłam ręką
-Nie zwracaj na nią uwagi. Dla Crisa liczysz się tylko ty i mały. A właśnie gdzie jest mój ulubiony piłkarzyk?
-Na treningu- zaśmiałam się a ona zrobiła zdziwioną minę
-Więc postanowiłaś przedstawić go oficjalnie światu jako syna Ronaldo?
-Jeszcze tego nie zrobiłam ale mam pomysł w którym musisz mi pomóc
-Dobra to mów szybko co ja mam zrobić- pośpieszała mnie więc opowiedziałam jej cały mój plan,który bardzo się jej spodobał
 -ale jesteś pewna, że mu się to spodoba i nie będzie zły?- ujawniłam przed nią swoje obawy
-zły? Kobieto on będzie prze szczęśliwy. Gdybyś ty wiedziała co on kombinuje na ten dzień... Ups- zakryła usta dłonią
-Ej gadaj o co chodzi
-Przekonasz się w swoim czasie- wytknęła mi język
-Bo się obrażę- zagroziłam jej
-Ale ja naprawdę nie mogę obiecałam...
-Już jesteśmy! zawołał jeszcze z korytarza Cris- a co wy tu kombinujecie?- zapytał spoglądając na obie po kolei
-A nie interesuj się- zbyła go Sara- a ty się nie przejmuj będzie dobrze, ja załatwię to co mam załatwić. To do zobaczenia jutro.
-Narazie!- zawołał piłkarz kiedy ta była już poza domem- Ej a co ci się stało?- wskazał na rękę do której przyciskałam woreczek z lodem
-Nic- odpowiedziałam szybko i spuściłam głowę
-Hej- przykucnął przede mną i uniósł delikatnie podbródek, zmuszając przez to bym spojrzała w jego śliczne ślepia
 -Spotkałam Irinę w sklepie- odpuściłam i opowiedziałam mu wszystko co się wydarzyło
-Nie no nie dość, że mnie nachodzi to się jeszcze ciebie czepia- zdenerwował się- ja jej tego nie odpuszczę- podniósł się z podłogi
-Uspokój się- złapałam go za rękę i delikatnie pociągnęłam go za nią zmuszając by usiadł obok mnie na kanapie- Nic mi się nie stało
-Ale...
-Po prostu mnie przytul- wykonał moje polecenie- no teraz się czuję bezpiecznie- spojrzał w moje oczy i zbliżył swoją twarz do mojej, a na koniec pocałował, nie odtrąciłam go a wręcz przeciwnie odwzajemniłam pocałunek
-miałam przygotować kolacje- powiedziałam kiedy już się od siebie oderwaliśmy
-ja to mogę zrobić- zaproponował i ruszył w stronę kuchni
Po piętnastu minutach z talerzem kanapek
-przyjdziesz na jutrzejszy mecz?- zapytał z nadziejom w glosie,niestety musiałam mu te nadzieje odebrać.
-nie muszę zostać z małym, ale będę trzymać kciuki
Ten dzień już do wieczora obył się bez niepotrzebnych komplikacji. Wieczorem oboje grzecznie poszliśmy spać do łóżek oczywiście każdy do swojego. Teraz pozostało mi tylko czekać na jutrzejszy dzień. Postanowiłam wypełnić swój plan. Tylko czy on spodoba się Crisowi? Muszę czekać do jutra aby się tego dowiedzieć. 

3 komentarze: