Dziś jest przyjęcie małej siostrzenicy Crisa. Tak jak
obiecałam razem z Dinisem mamy zamiar się tam pojawić, nie wiem jak
długo tam posiedzę. Nie wiem jak zareaguje rodzina mojego 'dawnego'
ukochanego. Nie wiem co powiedzą kiedy zobaczą moje dziecko. Niestety
mam się tego dowidzieć za parę godzin. Osobiście wolałabym zostać
dzisiaj w domu, miałam przeczucie że coś się wydarzy, nie wiem czy
złego, czy dobrego, ale na pewno istotnego w moim życiu.
Tak jak obiecałam przy szykowałam się do wyjścia, założyłam zwiewną
białą sukienkę, prezentowałam się nie najgorzej włosy zostawiłam
rozpuszczone. Małego również przebrałam i pozostało nam tylko czekać na
Crisa. Równo o godzinie 16 jego samochód zaparkował pod domem. Chyba z
przyzwyczajenia wszedł do domu bez dzwonienia, i stanął w drzwiach do
salonu w którym ja przebywałam
- cześć- przywitałam go kiedy nadal stał wpatrując się we mnie
- cześć- odpowiedział w końcu- ładnie wyglądasz- dodał z uśmiechem, który nie wiem co miał wyrażać.
- możemy już jechać- za komunikowałam mu to niosąc małego w nosidełku
- a tak chodźcie
Po kilkunastu minutach staliśmy przed posiadłością piłkarza
- nie wiem czy to jest najlepszy pomysł żebym tam wchodziła
-
nie gadaj głupot wszyscy się ucieszą- jak na zawołanie z domu wybiegł
Karim i porwał moje dziecko z powrotem wbiegając przez drzwi
-
co to miało być?- zapytałam śmiejącego się z mojej miny Crisa- jak
możesz się z tego śmiać, właśnie porwano nam dziecko. A co jeżeli będzie
chciał okup?
- to zapłacę karzdom cenę- mówił całkiem poważnie- a teraz chodź do środka bo pewnie wszyscy zastanawiają się skąd Benzema ma dziecko
Weszliśmy do domu który wypełniały wesołe śmiechy. Kiedy znaleźliśmy się w salonie wszyscy, umilkli i przyglądali się nam
- Zuzka- zawołała siostro Crisa, i w tej samej chwili stała obok mnie i mocno mnie przytuliła
- puść bo zaraz ją udusisz- wstawił się za mną drugi z braci Aveiro, po
czym także mnie przytulił, po chwili każdy mnie przywitał, oprócz
jednej kobiety. Siedziała sobie na kanapie i przyglądała się tej sytuacji
tak jakby z pogardą.
- nie zwracaj na nią uwagi- poprosiła Elma- o a to kto? - spojrzała na
trzymane przez Karima dziecko, widząc że Cris chce coś powiedzieć
spojrzałam na niego proszącym wzrokiem. Zrozumiał, ale zabrał od
zawodnika,malucha
- to synek Zuzki - uśmiechnął się- prawda że uroczy
-Pasuje ci takie małe dziecko- zauważyła jego mama, a ja nie wiedziałam czy mogę się śmiać czy lepiej nie
- na szczęście my nic takiego nie planujemy- no i wesoła atmosfera zakończyła się gdy plastik postanowił wstać z kanapy
- kto powiedział, że ma je mieć z tobą, chociaż lepiej nie...- nie dokończyła swojej wypowiedzi Elma
- my się jeszcze nie znamy, jestem Irina, dziewczyna a niedługo narzeczona Cristiano Ronaldo- przedstawiła się
-miło mi, Zuzanna- odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem
-Ciocia- zawołała mała dziewczynka obejmując mnie małymi rączkami w pasie
-Cześć królewno- przytuliłam ją do siebie
-Ciociu,
a ty już nie jesteś dziewczynom wujcia Crisa? - zapytała a ja zdziwiona
spojrzałam na samego zainteresowanego obok którego stała, jego
"narzeczona" z mordem w oczach, oj chyba nie zna tego faktu z życia
"ukochanego"
-Zapraszam wszystkich na tort - zawołała pani Aveiro
-Chodź królewno- Benzema wziął małą na ręce- musisz zdmuchnąć swieczki, i nie zapomnij pomyśleć życzenie
-A pomorzesz mi wujku? wtedy morze spełni się podwójnie szybko?
-Pewnie ze ci pomogę- zaśmiał się - to na trzy
-RAZ, DWA, TRZY- zawalali wszyscy razem, a na koniec piłkarz razem z dziewczynkom zdmuchnęli świeczki
-To jakie jest twoje życzenie?- zapytał solenizantkę Hugo
-Che aby ciocia Zuzia znowu była z wujciem Crisem bez tej pani- powiedziała pewna swego, a w pomieszczeniu znowu zapadła cisza. Spojrzałam na Crisa, wyglądał jakby głęboko nad czymś myślał.
-Chodźcie, napijemy się kawy - znowu sytuację ratuje pani Aveiro, i zaprowadziła wszystkich gości do durzego stołu w jadalni- to jak ci się układają sprawy?- zapytała mnie w trakcie rozmowy- pewnie jest ci ciężko z malutkim dzieckiem
-Tak rzeczywiście z początku było parę problemów, ale teraz dzięki pomocy przyjaciół i Crisa jest dobrze. Nigdy nie planowałam w tak wczesnym czasie zostać matką, a
teraz nie wyobrażam sobie mojego życia bez Dinisa- odpowiedziałam z
szerokim uśmiechem
-Dinis?- zdziwiła się pani Aveiro. No tak moja
wpadka prawie nikt z tu obecnych nie poznał imienia mojego malucha, a
teraz sama się wygadałam - to wspaniale że dałaś tak na imię swojemu
dziecku- ucieszyła się kobieta, albo mi się wydaje albo ona coś
podejrzewa
- wspaniałe, a co w tym wspaniałego?- wtrąciła się rosjanka- imię jak imię w dodatku niezbyt ciekawe
- tak miał na imię nasz tata- informowała ją jedna z sióstr
- o to jak już o tatusiach mowa, to gdzie jest tatuś tego wspaniałego bahorka?
- Irina- skarciła ją pani Maria
- no co jestem po prostu ciekawa. To co z nim?
-
jestem pewna że ojciec go kocha- powiedziałam bo nie wiedziałam jak
wybrnąć z tej sytuacji, nie pogrążając się jeszcze bardziej w kłamstwach
- oj z pewnościom, ale nie ma go tu teraz z wami- drążyła temat
- to nie twoja sprawa więc się nie wtrącaj w nie swoje życie- odpowiedziałam już lekko zirytowana
-
przestane kiedy ty skończysz z siebie robić taką świętoszkę. Wszyscy się
nad tobą użalają bo masz bachora, którego tatuś oczywiście kocha.
Przyznaj że to była zwykła wpadka co? - zaśmiała się perfidnie
- Irina przestań- uciszyła ją mama Crisa
- niech się pani tym nie przejmuję- zwróciłam się do kobiety - ja lepiej już pujdę
- no właśnie - poparła mój pomysł Rosjanka
-nie, zostań- powstrzymał mnie Cristiano, trzymając za rękę i znów spoglądając w oczy- proszę- dodał
- Nie zatrzymuj jej niech idzie- znowu wtrąciła się ta wymalowana lala
-
ona tutaj zostaje, a ty idziesz ze mną porozmawiać- wyszli do
przedpokoju jednak na moje nie szczęście tutaj wszystko było słychać:;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz