lullaby
Po dwudziestu minutach byłam już pod domem przyjaciółki.
Spacer dobrze mi zrobił. Uspokoiłam się trochę, ale dalej nie mogłam zapomnieć
tego co zaplanowali dla mnie moi kochani rodzice.
- Siostra ratuj! – zawołałam rzucając się na szyję
zaskoczonej Karol, gdy ta uporała się już z zamkami w drzwiach. Ta rodzina była
naprawdę ostrożna.
- Hej. Co się stało? – zapytała serdecznie się do mnie
uśmiechając
Kiedy byłyśmy już w jej pokoju to opowiedziałam jej o całym
tragicznym wieczorze. Gdy już skończyłam , ta siedziała tylko w fotelu i
wyglądała jakby była w jeszcze większym szoku niż ja.
- Ty chyba żartujesz. Powiedz że żartujesz. – spojrzała na
mnie a ja tylko pokręciłam przecząco głową – O matko dziewczyno masz
przerąbane. Ja wiem że twoi rodzice nie za bardzo się tobą interesowali, ale
żeby od razu próbować cię wydać za mąż. W wieku dwudziestu lat? A ładny on
chociaż jest? – zaśmiała się
- A gdzie tam. Wygląda jak…- zamyśliłam się- no nie wiem do
kogo ci tę paskudę przyrównać. Powiedzmy że wygląda jak ten chłopak z
podstawówki. Pamiętasz taki w okularach. Kacper miał chyba na imię-
zaproponowałam bo przypomniał mi się pewien chłopak który chodził razem z nami
do szkoły podstawowej. Typowy kujon. Proszę powiedz mi co ja mam teraz zrobić?
- Teraz to musimy to wszystko odreagować. Choć wybierzemy ci
coś z moich ciuchów i pójdziemy zabalować, do tego nowego klubu.
Pomysł Karol naprawdę mi się spodobał. Naprawdę
potrzebowałam odreagować i wyłączyć się, aby o tym ni myśleć. Już po godzinie
byłyśmy w środku. Dostałyśmy się bez kolejki, ponieważ ochroniarze to nasi
dobrzy kumple. Tego wieczoru miałam ochotę całkowicie zabalować. Piłyśmy drinki
na zmianę tańcząc z nieznanymi nam facetami. Liczyła się tylko dobra zabawa.
Gdzieś koło drugiej w nocy urwał mi się film, a niech się dzieje co chce, w
końcu co mnie może spotkać gorszego, niż zaplanowany przez moją matkę ślub, z
jakąś pokraką która Se dziewczyny nie umie znaleźć.
Rano obudził mnie głośny dzwonek telefonu. Matko ale mnie
głowa boli.
- Halo? – odebrałam telefon bez zbytniej uprzejmości
- Hej córeczko!- zawołała po drugiej Stronia mama, w tej
właśnie chwili miałam ochotę ją zabić – wiedziałam że postąpić słusznie. W
końcu zrobiłaś coś co ma sens, i co może przynieść nam wszystkim szczęście.
Bardzo ci dziękuje i gratuluję. Teraz muszę już kończyć bo wchodzę. A i mam
nadzieję że miło spędziłaś dzisiejszą noc – powiedziała to dość dziwnym tonem
jakby przyłapała mnie w łóżku z jakimś facetem.
O co tu chodzi? Od kiedy matka dzwoni do mnie żeby mi za coś
podziękować? Może podczas mojej nieobecności matka weszła do mojego pokoju i zauważyła
liczne puchary zdobyte przeze mnie? Nie to nie mogło być to jej nigdy nie
obchodziły moje zawody, a nawet przeszkadzały kiedy proponowałam by wcześniej
skończyła pracę i przyszła popatrzeć. Nigdy tego nie zrobiła.
Wreszcie zebrałam się na tyle by wstać z łóżka i iść się
napić wody, bo miałam strasznie sucho w ustach.
- O już nie śpisz?- Karol już siedziała przy małym stole w
kuchni
- Masz coś do picia bo strasznie mnie suszy
- Weź se wodę z lodówki
- Ej a co się tak właściwie wczoraj działo. Matka dzwoni do
mnie żeby mi gratulować a ja Worgule nie wiem o co jej chodzi.
- A to nie pamiętasz – pokręciłam głową- bo wczoraj
przyjęłaś zaręczyny tego Patryka
-Tak z pewnością- zaśmiałam się i piłam dalej wodę
- Nie wierzysz mi to obejrzyj zdjęcia- powiedziała i pokazała
mi wyświetlacz swojego telefonu, wyświetliło się zdjęcie moje kiedy całowałam
się z tym gościem. Widząc to zdjęcie natychmiast wyplułam wodę którą piłam, i
wtedy zauważyłam okropny pierścionek na moim palcu, a ta się tylko śmiała.
- O matko co ja zrobiłam – powiedziałam zasłaniając dłońmi
twarz- a ty dlaczego mnie nie powstrzymałaś?
- Sorry byłam tak pijana że tuliłam się do naszego kolegi
Bartka, ochroniarza który zresztą nas tu przywiózł.
- Dobra. Wiesz ja już pójdę do domu- i tak zrobiłam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz