feel this moment
-No doba. Jesteśmy na miejscu.- oznajmił Cris kiedy
dojechaliśmy pod mój tymczasowy dom. No właśnie dom chociaż jestem tu dopiero
kilka dni to czuję że nie będę chciała stąd wyjeżdżać.
-Dzięki.
-Nie ma za co. A może chciałabyś wyjść gdzieś ze mną
wieczorem?- zapytał niepewnie
-Wiesz raczej nie.
-Ale dlaczego?
-Oboje dobrze wiemy. Szukasz nową dziewczyną do swojej
kolekcji? Nie chce być opisywana w jutrzejszych gazetach jako nowa panna
wielkiego gwiazdora. Mam dość swoich problemów. Sorry muszę już iść.- wiem
poniosło mnie, to było wredne z mojej strony zrozumiałam to kiedy zobaczyłam
jego smutne oczy.
-Wiesz myślałem że jesteś inna, ale się pomyliłem. Oceniasz
ludzi po tym co o nich przeczytałaś lub usłyszałaś, ty mnie nawet nie znasz .
I tak weszłam do domu w nienajlepszym nastroju. Poszłam od
razu do swojego pokoju i próbowałam zasnąć, ale nic mi z tego nie wychodziło.
Udało mi się to dopiero około 3 nad ranem, nawet wtedy o nim nie zapomniałam.
Pół nocy o nim myślałam, a potem miałam dziwny sen, w którym szliśmy razem
trzymając się za ręce. Po piaszczystej plaży obserwując piękny zachód słońca.
Nie wiem dlaczego tak się tym przejmowałam. Przecież nawet go nie znam a jest
mi źle z tym jak go potraktowałam.
Obudziłam się niewyspana, nie lubiłam bezczynnie leżeć więc
zeszłam na dół do kuchni gdzie siedział już wujek
-Cześć słoneczko- przywitał mnie uśmiechem
-Hej
-Widzę, że nie masz dziś humoru, ale wiesz mam dzisiaj dzień
wolny i pomyślałem, że może spędzilibyśmy go razem. Wiesz od kiedy tu jesteś to
tylko się mijamy a ja chciałbym trochę pobyć w towarzystwie mojej kochanej
chrześniaczki – w sumie mu się nie diwie. Przyjechałam do niego już jakiś czas
temu ale tak naprawdę nie spędzaliśmy ze sobą czasu.
-Dobrze. To co zaplanowałeś?
-Może trochę byśmy pozwiedzali, a potem może jakieś zakupy.
Dawno nie dostałaś ode mnie żadnego prezentu, muszę to nadrobić. Nie sądzisz?-
zaśmiał się
-Jasne zakupów to ja nie odmówię.
-To idź się przebierz, a ja tu poczekam.
Szybko weszłam do pokoju i ogarnęłam się trochę. Ubrałam się
i zadowolona wróciłam do wuja.
- To co ruszamy na podbój Madrytu?- zapytałam radośnie
-Jasne chodź.
Po jakiś dwóch godzinach spacerowania i zwiedzania
postanowiliśmy wreszcie iść na te zakupy.
Przeglądałam różne ubrania a wujek mi doradzał. Wreszcie wybraliśmy
wspólnie kilka koszulek.
-Przepraszam na chwilkę- powiedział wujek i odszedł kawałek
by odebrać dzwoniący telefon. Nie zwróciłam na to uwagi tylko dalej
przeglądałam ciuchy, akurat byłam przy sukienkach kiedy usłyszałam ten dobrze zanany mi głos.
-W tej niebieskiej było by ci ładnie – powiedział tuż za
mną, czym mnie wystraszył, bo nie słyszałam żeby ktoś do mnie podchodził.
-Tak myślisz?- zapytałam z uśmiechem, odwracając się w jego
stronę.
-Yhy ten kolor podkreśla twoje piękne oczy
-O. Dzięki
-A może przejdziemy się teraz na kawę albo coś?
-Chętnie- już się ucieszył- ale nie mogę nie jestem tutaj
sama- i posmutniał
-Acha dobra wiesz ja już muszę iść- odwrócił się i odszedł.
Przez chwilę wpatrywałam się w kierunek gdzie odszedł, ale
go już nie zobaczyłam.
-Z kim rozmawiałaś? -zapytał wuj kiedy już do mnie podszedł
-Ze znajomym- odparłam pośpiesznie.
-Wyglądał na bardzo ucieszonego, z tego tylko powodu, że cię zobaczył. I widzę że ładną sukienkę ci wybrał.
-Skąd wiesz, że się uciszył?
-Widziałem jego szeroki uśmiech. wiesz może jestem już stary, ale coś czuje , że z tego coś będzie.
-Nawet tak nie żartuj. Wracajmy już do domu.
Dalsze zakupy nie trwały długo. Kupiłam sukienkę która
spodobała się Crisowi, ale wątpię żebym miała okazje ją założyć.
Pisz dalej. Baardzo fajne opowiadanie ;* <3
OdpowiedzUsuń