poniedziałek, 11 lutego 2013

~3 Wujek Grześ


Cry

W domu wzięłam długą i odprężającą kąpiel. Nie mogła przestać myśleć o tym wszystkim. Wczoraj byłam pewna że gorzej już być nie może, a dziś dowiaduję się że kiedy byłam całkowicie piana to przyjęłam oświadczyny nieznanego mi faceta, jakby tego było mało matka myśli że spędziłam z nim noc.
Postanowiłam że muszę sobie zrobić przerwę, na jakiś czas. Spakowałam swoje rzeczy do walizki. Tylko gdzie miałam jechać? I wymyśliłam. Wykręciłam znany mi z dzieciństwa numer, i zadzwoniłam. Mam nadzieję że nie zmienił numeru.
-Hola- przywitał mnie uprzejmy głos w słuchawce
- Cześć wujku to ja Zuzka –Miałam nadzieję że mnie pamięta
- Zuzia. Moja mała bratanica. Nawet nie wiesz jak się cieszę że cię słyszę.
- Wujku. Ba ja mam prośbę.
-Jaką?
-Czy mogę do ciebie przyjechać na parę dni?- zapytałam niepewnie
- Oczywiście. Bardzo chętnie cię tu ugoszczę, a kiedy chciałabyś przyjechać?
-Najchętniej dzisiaj. Sprawdziłam za godzinę mogę mieć samolot.
- Dobrze będę czekał na ciebie na lotnisku. Ale Zuziu czy coś się stało że tak nagle przyjeżdżasz?
- Obiecuje że opowiem ci wszystko jak się spotkamy. A i jeszcze jedno.
- Tak?
- Możesz nie mówić rodzicom że u ciebie będę? Obiecuje że wszystko ci wyjaśnię.
- Jak sobie życzysz słoneczko.
Po trzech godzinach lotu, stałam już na lotnisku w słonecznej Hiszpanii. Lot strasznie mi się dłużył, nie wiedziałam co zrobić z tą sytuacją. Nic nie pomagało o tym zapomnieć. Nikomu nie powiedziałam gdzie się wybieram, nawet Karol. Nie chciałam by ktoś przyjechał tutaj za mną, i namawiał do czegoś czego nie chcę. Przed wyjazdem schowałam jeszcze nieszczęsny pierścionek, głęboko w szafie by nikt go nie znalazł.
Po kilku minutach, kiedy ludzie się trochę rozeszli, zauważyłam mężczyznę, który był podobny do mojego ukochanego wujka. Miał on tylko trochę inny odcień włosów. Teraz było one troszkę siwe. Kiedy mnie zauważył, szeroko się uśmiechnął, i ruszył w moją stronę z wyciągniętymi rękami.
- Moja mała Zuzia – powiedział i mocno mnie przytulił
- Cześć wujku- odpowiedziałam także go przytulając
- to twój bagaż? – wskazał na trzymaną przeze mnie walizkę potwierdziłam kiwnięciem głowy- daj ja poniosę. Musimy się śpieszyć bo w domu czeka na mnie klient.
- dobrze – powiedziałam i ruszyliśmy w stronę parkingu tam wsiedliśmy do dużego i wygodnego samochodu.
-A czym się tak właściwie zajmujesz – zaciekawiłam się
- Jestem menadżerem kilku sportowców. A w tej chwili jeden czeka na mnie w domu.
- Przepraszam wujku. Nie chciałam Ci przeszkadzać w pracy, jakbyś mi powiedział to bym nie przyjeżdżała- było mi smutno że przeszkadzam wujkowi
- Oj słoneczko. Ty mi nigdy nie przeszkadzasz. A ten klient jest wyrozumiały, i miły. Może się nawet zaprzyjaźnicie?
Przez resztę drogi rozmawialiśmy o przeróżnych sprawach. Cieszyłam się, już dawno nie rozmawiałam tak otwarcie z nikim prócz Karol. Wujek był zupełnie inny niż rodzice. Był bardzo uprzejmy, i naprawdę ciekawiło go to co miałam do powiedzenia, szczerze cieszył się z moich sukcesów sportowych. Droga szybko nam minęła. Wujek zatrzymał samochód pod średniej wielkości domem, który znajdował się na jednej z bogatszej dzielnicy. Na podjeździe stał inny samochód. Srebrne sportowe Porsche, to pewnie tego klienta.
- Pan Iker już czeka – poinformowała nas starsza kobieta, zapewne gospodyni.
- Przekaż mu że zaraz przyjdę tylko pokażę Zuzi gdzie może się rozpakować. Chodź słoneczko -  może byłam już stara, ale podobało mi się kiedy wujek mówił do mnie słoneczko.- Tutaj możesz spać wypakuj swoje rzeczy i odpocznij. Pewnie jesteś zmęczona po podróży. Jeśli będziesz chciała to możesz dołączyć później do nas. Będziemy w salonie. –uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
Dom wuja był duży i przestronny, ale brakowało w nim kobiecej ręki. Z tego co zauważyłam w pokoju obok którego przechodziliśmy , na kominku stały zdjęcia rodzinne. Na jednym była mała dziewczynka siedząca na ramionach starszego pana. Pamiętam ten dzień. Były to moje szóste urodziny. Wujek zrobił mi niespodziankę i zabrał na prawdziwy mecz na stadionie. A resztę dnia w parku rozrywki. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
Kiedy wzięłam już prysznic i rozpakowałam swoje rzeczy postanowiłam zejść na dół w końcu wuj mi pozwolił. A może ten klient nie będzie zadowolony z jej obecności? Pomyślałam. Chociaż wujek zapewniał mnie że to miły człowiek. Będąc już na dole usłyszałam dochodzące z salonu roześmiany głos małego dziecka, i rzeczywiście kiedy weszłam do środka to zauważyłam małą około siedmioletnią dziewczynkę, która siedziała na kolanach jakiegoś mężczyzny. Nie wiedziałam kim on był bo siedział odwrócony do mnie plecami....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz