środa, 3 kwietnia 2013

~23 KOLEJNE DWA MIESIĄCE POŹNIEJ



Zgodnie z postanowieniem zamieszkałam w małym miasteczku przed górami. Wynajmuje piętro domu u przemiłej kobiety. Nie miała nic przeciwko  temu abym mieszkała tu razem z dzieckiem. Obiecała nawet pomoc, gdyż uwielbia ona dzieci.  Chociaż obiecałam Karol, nie skontaktowałam się z nim w żaden sposób. Nie miałam pojęcia jak mu o wszystkim powiedzieć. Myślę, że jest na to za późno, nie da się tego tak po prostu odbudować. Iker i Karim też mu nie powiedzieli, przykro mi że przeze mnie nie dogadują się z przyjacielem. Podczas ostatniej rozmowy z Benzemą, wspominał  coś o nowej dziewczynie Crisa. Cieszę się, że znalazł kogoś kto go wspiera, kogoś kto pocieszy go po tym co ja mu zrobiłam. Wiem, że cierpiał przeze mnie. Ale to już się więcej nie powtórzy.
Dziś jest piękny słoneczny dzień. Nareszcie przyszła wiosna. Śnieg się już dawno roztopił, ale nadal było zimno i wiał zimny wiatr. Nie to co dziś. Nawet ptaki pięknie ćwierkają. Może to właśnie dziś zacznie układać się moje życie?
-Dzień dobry pani- przywitałam się z kobietom u które mieszkałam
-Dzień dobry. Wybierasz się gdzieś?- wskazała na trzymany przeze mnie płaszczyk
-Tak. Pomyślałam że wybiorę się na spacer. Wie pani świeże powietrze dobrze mi zrobi
-To dobry pomysł, jest dzisiaj piękna pogoda. Tylko uważaj na siebie
-Będę pamiętać. To na razie
Uwielbiałam chodzić na spacery po miasteczku. Wtedy nie czułam się taka samotna. Wszędzie mijają mnie ludzie. Dopiero po powrocie uświadamiam sobie, że nie ma przy mnie nikogo. Co prawda zawsze mogę zadzwonić do Karoliny Ikera bądź Karima, ale to nie to samo.
Szłam tak dalej wąską uliczkom, rozmyślając o życiu, gdy nagle ktoś na mnie wpadł. Poczułam straszny ból u dołu brzucha
-Przepraszam nie chciałem- powiedział facet, który na mnie wpadł- dobrze się pani czuje?
-Boli- wyszeptałam trzymając rękę na brzuchu
-Pomogę pani-  resztę słabo pamiętam, pomógł mi on dotrzeć do szpitala. Doktor podjął decyzje, i reszty nie pamiętam. Nie straciłam przytomności, ale tak się czułam. Wybudziły mnie dopiero słowa położnej
-Ma pani ślicznego synka. Chce go pani potrzymać?
-Tak- odpowiedziałam krótko, a kobieta położyła moje maleństwo  na mojej piersi. Spojrzałam na niego był śliczny. Teraz wiem, że nie jestem sama i już nigdy nie będę . teraz mam dla kogo żyć.
Po badaniach pielęgniarki oznajmiły mi , że mały jest zdrowy i nie ma żadnych przeciwwskazań abyśmy wrócili jutro do domu.
W MADRYCIE
Dziś gramy mecz z Malagom minęła pierwsza połowa, i coż nie szło nam najlepiej. Nie przegrywamy, ale też nie wygrywamy. Zeszliśmy do szatni z remisem 1:1
-Co wy wyrabiacie?!- krzyczał trener na całom szatnie- czy naprawdę nie stać was na nic lepszego? To nie jest poziom wielkich galaktycznych. To Worgule jest żaden poziom. Ronaldo może powinieneś zobić sobie przerwę. Wyjechać z ukochanom na jakieś wakacje. Od dłuższego czasu nie grasz tak jak dawniej. Może twój czas świetności już minął?- zastanawiał się
-Nie trenerze. Obiecuję, żę się poprawię
-Dobrze, ale pomyśl jeszcze o tych wakacjach
-OK.- było mi go szkoda. Prawda Cris osłabił się w grze, nie udziela się towarzysko. Co prawda ma tę swoją dziewczynę Irinę, ale chyba wszyscy w tej szatni wiedzą, że jej nie kocha, a tym bardziej ona go. W jego życiu była jedna dziewczyna którą naprawdę kochał. A teraz mieszka ona jakieś tysiące kilometrów stąd, i boi się z nim porozmawiać. Wiem że ona go nadal kocha, ale co ja mogę zrobić obiecałem przecież…
-Iker! Spójrz co mi Zuzka wysłała- zawołał mnie  Karim, naprawdę czasem mi się wydaję, że ten facet w ogóle nie myśli- ups- chyba dopiero uświadomił sobie, żę głośno wymienił jej imię przy przyjacielu, który tylko popatrzyła na nas smutnym wzrokiem ii spuścił głowę
-Oby to było ważne, bo jak nie to nie ręcze za siebie- pogroziłem mu
--Gwarantuje, że ważne- rzucił mi swój telefon- spójrz tylko na zdjęcie, tego przystojniaka- zdziwiony, nie wiedziałem o co chodzi. Czyżby Zuzka znlazła sobie jakiegoś faceta? Zastanawiałem się, ale gdy spojrzałem na wyświetlacz, z którego uśmiechał się do mnie noworodek, zrozumiałem, i sam się od razu uśmiechnąłem
-Tp co kiedy jedziemy jej pogratulować?- zapytał francuz stojąc tuż za mną
-Teraz się raczej nie wyrwiemy, ale cicho- uciszyłem go, bo zauważyłem że Cris idzie w naszym kierunku
-Hej chłopaki o czym gadacie?
-A o niczym tak tylko…
-Nie róbcie ze mnie głupka. Dobrze wiem że gadacie o Zuzce. I wiecie co? Nie obchodzi mnie to, tak samo jak ona i jej mąż. Następnym razem jak będzie dzwonić to pozdrówcie ją odemnie- po czym wyszedł szybko z szatni
-Jakoś mu nie wierze
-Ja też, ale obiecaliśmy się nie wtrącać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz