Zgodnie z postanowieniem
zamieszkałam w małym miasteczku przed górami. Wynajmuje piętro domu u przemiłej
kobiety. Nie miała nic przeciwko temu
abym mieszkała tu razem z dzieckiem. Obiecała nawet pomoc, gdyż uwielbia ona
dzieci. Chociaż obiecałam Karol, nie
skontaktowałam się z nim w żaden sposób. Nie miałam pojęcia jak mu o wszystkim
powiedzieć. Myślę, że jest na to za późno, nie da się tego tak po prostu
odbudować. Iker i Karim też mu nie powiedzieli, przykro mi że przeze mnie nie
dogadują się z przyjacielem. Podczas ostatniej rozmowy z Benzemą,
wspominał coś o nowej dziewczynie Crisa.
Cieszę się, że znalazł kogoś kto go wspiera, kogoś kto pocieszy go po tym co ja
mu zrobiłam. Wiem, że cierpiał przeze mnie. Ale to już się więcej nie powtórzy.
Dziś jest piękny słoneczny dzień.
Nareszcie przyszła wiosna. Śnieg się już dawno roztopił, ale nadal było zimno i
wiał zimny wiatr. Nie to co dziś. Nawet ptaki pięknie ćwierkają. Może to
właśnie dziś zacznie układać się moje życie?
-Dzień dobry pani- przywitałam
się z kobietom u które mieszkałam
-Dzień dobry. Wybierasz się
gdzieś?- wskazała na trzymany przeze mnie płaszczyk
-Tak. Pomyślałam że wybiorę się
na spacer. Wie pani świeże powietrze dobrze mi zrobi
-To dobry pomysł, jest dzisiaj
piękna pogoda. Tylko uważaj na siebie
-Będę pamiętać. To na razie
Uwielbiałam chodzić na spacery po
miasteczku. Wtedy nie czułam się taka samotna. Wszędzie mijają mnie ludzie.
Dopiero po powrocie uświadamiam sobie, że nie ma przy mnie nikogo. Co prawda
zawsze mogę zadzwonić do Karoliny Ikera bądź Karima, ale to nie to samo.
Szłam tak dalej wąską uliczkom,
rozmyślając o życiu, gdy nagle ktoś na mnie wpadł. Poczułam straszny ból u dołu
brzucha
-Przepraszam nie chciałem-
powiedział facet, który na mnie wpadł- dobrze się pani czuje?
-Boli- wyszeptałam trzymając rękę
na brzuchu
-Pomogę pani- resztę słabo pamiętam, pomógł mi on dotrzeć
do szpitala. Doktor podjął decyzje, i reszty nie pamiętam. Nie straciłam
przytomności, ale tak się czułam. Wybudziły mnie dopiero słowa położnej
-Ma pani ślicznego synka. Chce go
pani potrzymać?
-Tak- odpowiedziałam krótko, a
kobieta położyła moje maleństwo na mojej
piersi. Spojrzałam na niego był śliczny. Teraz wiem, że nie jestem sama i już
nigdy nie będę . teraz mam dla kogo żyć.
Po badaniach pielęgniarki oznajmiły
mi , że mały jest zdrowy i nie ma żadnych przeciwwskazań abyśmy wrócili jutro
do domu.
W MADRYCIE
Dziś gramy mecz z Malagom minęła
pierwsza połowa, i coż nie szło nam najlepiej. Nie przegrywamy, ale też nie
wygrywamy. Zeszliśmy do szatni z remisem 1:1
-Co wy wyrabiacie?!- krzyczał
trener na całom szatnie- czy naprawdę nie stać was na nic lepszego? To nie jest
poziom wielkich galaktycznych. To Worgule jest żaden poziom. Ronaldo może
powinieneś zobić sobie przerwę. Wyjechać z ukochanom na jakieś wakacje. Od
dłuższego czasu nie grasz tak jak dawniej. Może twój czas świetności już
minął?- zastanawiał się
-Nie trenerze. Obiecuję, żę się
poprawię
-Dobrze, ale pomyśl jeszcze o
tych wakacjach
-OK.- było mi go szkoda. Prawda
Cris osłabił się w grze, nie udziela się towarzysko. Co prawda ma tę swoją
dziewczynę Irinę, ale chyba wszyscy w tej szatni wiedzą, że jej nie kocha, a
tym bardziej ona go. W jego życiu była jedna dziewczyna którą naprawdę kochał.
A teraz mieszka ona jakieś tysiące kilometrów stąd, i boi się z nim
porozmawiać. Wiem że ona go nadal kocha, ale co ja mogę zrobić obiecałem
przecież…
-Iker! Spójrz co mi Zuzka
wysłała- zawołał mnie Karim, naprawdę
czasem mi się wydaję, że ten facet w ogóle nie myśli- ups- chyba dopiero
uświadomił sobie, żę głośno wymienił jej imię przy przyjacielu, który tylko
popatrzyła na nas smutnym wzrokiem ii spuścił głowę
-Oby to było ważne, bo jak nie to
nie ręcze za siebie- pogroziłem mu
--Gwarantuje, że ważne- rzucił mi
swój telefon- spójrz tylko na zdjęcie, tego przystojniaka- zdziwiony, nie
wiedziałem o co chodzi. Czyżby Zuzka znlazła sobie jakiegoś faceta?
Zastanawiałem się, ale gdy spojrzałem na wyświetlacz, z którego uśmiechał się
do mnie noworodek, zrozumiałem, i sam się od razu uśmiechnąłem
-Tp co kiedy jedziemy jej
pogratulować?- zapytał francuz stojąc tuż za mną
-Teraz się raczej nie wyrwiemy,
ale cicho- uciszyłem go, bo zauważyłem że Cris idzie w naszym kierunku
-Hej chłopaki o czym gadacie?
-A o niczym tak tylko…
-Nie róbcie ze mnie głupka.
Dobrze wiem że gadacie o Zuzce. I wiecie co? Nie obchodzi mnie to, tak samo jak
ona i jej mąż. Następnym razem jak będzie dzwonić to pozdrówcie ją odemnie- po
czym wyszedł szybko z szatni
-Jakoś mu nie wierze
-Ja też, ale obiecaliśmy się nie
wtrącać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz