poniedziałek, 1 kwietnia 2013

~22 SZEJŚĆ MIESIĘCY PÓŹNIEJ





Minęło pół roku od dnia nieudanego wesela. Od tego czasu tylko raz pojechałam do rodzinnego domu. Oczywiście matka była na mnie wściekła, chociaż widziała, że jestem  ciąży, chciała bym przeprosiła Patryka i jego rodzinę, i spróbowała namówić go na ponowne wesele. Nie rozumiem jej. Dlaczego ona taka jest? Na szczęście tata, wrócił do normalności. Cieszy się, że zostanie dziadkiem. Niestety tak jak reszta moich znajomych, oprócz Karol i dwóch wariatów z Madrytu, nie wie kto jest ojcem mojego dziecka. Próbował mnie o to wypytać, ale bez skutecznie. Nie wiem dlaczego mu nie powiedziałam. Może po prostu się boje?
Z Ikerem utrzymuje dobry kontakt, często do siebie dzwonimy. Tak samo z Karimem. Tylko oni przypominali mi o moim chwilowym hiszpańskim życiu.
Niedługo Karolina wyjeżdża na upragniony staż do Londynu. Nie mogę jej przy sobie zatrzymywać. Muszę w końcu nauczyć się radzić sobie sama, i tak przesunęła już swój wyjazd o miesąc by być przy mnie.
-Cześć Zuzka. Jak się czujesz?- te pytanie słyszę co dziennie i co dzień udzielam takiej samej odpowiedzi
-Dobrze dzięki
-Przecież widzę, że nie jest dobrze. Pogadaj ze mną. Od czasu powrotu z Hiszpanii nie jesteś sobą…
-A kim jestem jak nie sobą?
-Jesteś, jak robot. Nie cieszysz się. Żyjesz zamknięta w domu, wychodzisz tylko na krótkie spacery. To nie jest dobre dla ciebie, ani dla dziecka pomyśl o nim
-Cały czas o nim myślę. Gdyby nie ono już bym się poddała. Nie robiła bym nic co według ciebie robie źle.
-Hej. Nie płacz- przytuliła mnie
-Masz racje. Muszę się zmienić. Najlepiej zacznę od zmiany środowiska. Poczekaj- powstrzymałam ją bo widzę, że chce coś powiedzieć- za dwa dni wyjeżdżasz do Londynu, a ja nie pozwolę ci tracić taką szansę przeze mnie. Ty polecisz do Angli, a ja poszukam nowego domu. Muszę na nowo zacząć żyć. Wiesz myślałam o przeprowadzce do jakiegoś małego miasteczka niedaleko gór. Co o tym sądzisz?
-To dobry pomysł. Alę myślisz, że sobie poradzisz? Wiesz będziesz sama nikt ci nie pomoże
-Hej nie wyprowadzam się na koniec świata, a przynajmniej nie gdzieś gdzie zabraknie zasięgu Internetu- zaśmiałam się
-Dobrze, ale obiecaj, że będziesz dzwonić
-Obiecuje. To pomożesz poszukać mi jakieś mieszkanie, na razie do wynajęcia, a potem się pomyśli
-Zuzka jeszcze jedno
-Tak?
-Co z ojcem? Nie powiedziałaś mu jeszcze?
-Nie i wiesz tak myślę, że tak będzie lepiej. On żyje w tej nieświadomości i jest mu  z tym dobrze. Nie chce mu tego wszystkiego psuć. On ułożył sobie życie. Ma dziewczynę. Nie chcę mu tego rujnować.
-Dobra. To twój wybór. Chodźmy szukać tego mieszkania.
W MADRYCIE
-ale to był męczący trening- marudził Karim
-Dla ciebie każdy jest męczący – zaśmiał się Portugalczyk
-Wiesz bo niektórzy robią coś jeszcze oprócz ćwiczeń na siłowni- odparował Francuz
-O co ci chodzi
-O to, że od ponad pół roku nie robisz nic więcej tylko ćwiczysz i ćwiczysz. Może tego nie widzisz ale widzimy to my i jak tak dalej pójdzie to zrobisz sobie jakomś krzywdę
-Jakto nic nie robię? Jakbyś zauważył od paru tygodni spotylam się z Iriną. Dziś na przykład wychodzimy na kolacje.
-I uważasz ,że to dobry pomysł
-A co ci wniej nie odpowiada?
-Naprawdę myślisz, że ją obchodzisz. Dla niej ważne tylko jest to, że jesteś sławny, i masz dużo kasy. Nic dla niej nie znaczysz, nie to co dla…- urwał bo dopiero załapał co powiedział- Sory stary- wiedziała że dla przyjaciela to trudny temat
-nie to co dla Zuzki? Wiesz tylko dla niej nic nie znaczyłem. Zabawiła się mną, a potem tak po prostu uciekła.
-Wiesz powiedział bym ci coś, ale tego nie zrobię- zezłościł się właściciel koszulki z numerem 9- bo obiecałem
-Co obiecałeś? Komu?
-przyjaciółce.-odwrócił się i poszedł


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeżeli to czytacie to skomentujcie, bo nie wiem czy mam dla kogo tu pisać :(

3 komentarze: