Noc szybko minęła. Mimo iż spałam
cały poprzedni dzień , to wieczorem nie miałam żadnych problemów ze snem, tak
samo mały Dinis. Może tak wpływa na nas obecność, mężczyzny śpiącego za ścianom?
Wstałam z łóżka i postanowiłam
się spakować. Dzisiaj znów udaję się do Hiszpanii, z dzieckiem, i facetem
,którego jeszcze parę miesięcy temu bardzo kochałam i chyba nadal kocham. Wyciągnęłam
z szafy walizkę, i zaczęłam układać w niej ubrania. Skończywszy przebrałam się
w normalne ubrania, i z zapachem świeżo parzonej kawy udałam się do kuchni
gdzie królował Cris.
-O dobrze że jesteś- uśmiechnął
się- za godzinę musimy być na lotnisku
-Jasne nie martw się nie spóźnimy
się- zaśmiałam się
Po śniadaniu udaliśmy się na
lotnisku. Piłkarz uparł się, aby nieść moją walizkę. Obawiałam się, powrotu do
Hiszpanii, w dodatku z małym dzieckiem, tylko nie liczni wiedzą o jego
istnieniu, a w dodatku dwóch z nich wiedzą kim jest jego ojciec.
-Lot minął nam spokojnie mały
cały czas spał. A z Crisem rozmawialiśmy na wszelkie tematy. Czułam się tak
jakbyśmy nigdy nie stracili kontaktu o nadal byli dobrymi przyjaciółmi.
Na lotnisko w Madrycie przyjechał
po nas Iker.
-Moje maleństwo- zawołał w naszym
kierunku, i szybko podszedł przytulając mnie, jednak po chwili całom swoją
uwagę skupił na moim synku- Cześć mały. Jestem wujek Iker. To ja będę uczył cię
jak się broni bramki, przed takimi jak ten tu wiesz najważniejsze jest żeby się
skupić...- wskazał na Portugalczyka, i razem z chłopczykiem ruszył w kierunku
swojego samochodu zostawiając nas w tyle
-Na twoim miejscu zastanowił bym
się czy chcę takich wujków dla swojego synka
-Spokojnie Iker jest niegroźny.
Najwyżej poopowiada trochę małemu
-No niby tak, ale ty go
słyszałaś? On chce z niego zrobić bramkarza- oburzył się- a przecież karzy dobrze wie że to napastnicy
są najlepsi- no nie mogłam z niego. On to zawsze wiedział jak poprawić mój
humor. Nareszcie doszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku domu mojego
wuja.
-Cześć wujku- przywitałam się z
mężczyznom który otworzył mi drzwi
-Och moje ty słoneczko. Nawet nie
wiesz jak bardzo tęskniłem. A to kto?- zapytał wskazując malca spokojnie
śpiącego w nosidełku
-A to jest mój synek-pochwaliłam
się dumnie
Jaki uroczy? A nadałaś mu jakieś
drugie imię. Wiesz w Hiszpanii często jest tak że dzieci mają dwa- opowiadał mi
prowadząc mnie do salonu
-Tak ma, ale wolałabym zatrzymać
je w tajemnicy
-Ach tak rozumiem, ale musisz
pamiętać, że prawda i tak wyjdzie na jaw
-wiesz jestem trochę zmęczona po podróży.
Chciałabym się chwilę zdrzemnąć
-Dobrze chodź zaprowadzę cię. Razem
z Ikerem wstawiliśmy do twojego pokoju łóżeczko dla małego, i kilka innych
potrzebnych rzeczy
-o dziękuję. To miło z waszej
strony
Wujek zostawił nas sam w pokoju,
a ja delikatnie ułożyłam synka w łóżeczku. Po czym sama położyłam się wpatrując
w sufi. Myśląc o tym co powiedział wujek, że prawda i tak wyjdzie na jaw. Może
ma rację i powinnam sama to załatwić a nie czekać na nie wiadomo co? A co jeżeli
będzie na mnie zły o to że rujnuję, po raz kolejny, jego spokojne szczęśliwe
życie
Obudziłam się wieczorem
najwidoczniej udało mi się zasnąć. Zeszłam na dół do salonu skąd dochodziły
mnie odgłosy wesołych rozmów. Zajrzałam do środka a Tm ujrzałam nie kogo
innego, jak Sarę, Ikera i Karima.
-Cześć- ucieszyła się dziewczyna podchodząc
do mnie mocno mnie przytulając- tęskniłam za tobą
-Się nie dziwie- skomentowałam
przyglądając się Dwujce piłkarzy siedzących na sofie zawzięcie się o coś kłócąc
-Ha ha ha nie powiesz mi że ty
nie tęskniłaś za tymi wariatami.
-Pewnie, że tęskniłam,, ale wiesz
teraz mam mało czasu
-No właśnie. Nie wierze, że ja
tak późno dowiedziałam się o tym , że masz dziecko- zaśmiałam się z jej
oburzenia
-Właśnie chodź przedstawię ci
kogoś- pociągnęłam ją za rękę na piętro- Chodź. To jest właśnie Dinis-
uśmiechnęłam się
-ojj, jaki on do ciebie podobny,
ale jego oczka- zamilkła na chwilę- to jest jego syn- zdziwiła mnie jej
bezpośredniość, ale pokiwałam twierdząco głową, przecież nie będę jej
okłamywać. –Dlaczego mu nie powiedziałaś?
-Na początku się bałam, a potem
dowiedziałam się że ułożył sobie życie z nową dziewczyną i nie chciałem mu tego
niszczyć
-Dziewczynę. Nie żartuj. Ta podróba
kobiety wszystkim już nie daje żyć
-Co masz na myśli?
-NA przykład to, że dziś od rana
wydzwaniała do mnie, czy wiem co się dzieje z jej chłopakiem bo nie dzwonił do
niej od trzech godzin
-To moja wina…
-Daj spokój, ona chcę go sobie podporządkować jak
jakieś zwierzątko, a on jej się nie sprzeciwia, mam nadzieję że to się szybko
skończy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz