W końcu nadszedł wieczór. Jednak nie czułam się za dobrze,
nie chciało mi się nigdzie wychodzić, ale ciekawość zwyciężyła. Chciałam się dowiedzieć jakie jest ulubione
miejsce Crisa. Ciekawiło mnie czy to jakaś znana wszystkim sławnym osobom
Francuska restauracja, a może jego ulubiony salon fryzjerski. Nie zrobię mu tej przyjemności. Zamiast ubrać
jakąś szykowną sukienkę, założyłam najzwyklejsze rurki i luźną bluzeczkę z krótkim rękawem . Pomyślałam, że się spóźni wiec postanowiłam
jeszcze pomalować sobie paznokcie. Wybrałam mój ulubiony niebieski lakier.
Niestety czynność przerwał mi dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się.
-Cześć. Widzę że jesteś jeszcze nie gotowa- zaśmiał się
piłkarz
-Myślałam, że się spóźnisz- odpowiedziałam głupio
-O a w jakiej gazecie o tym przeczytałaś- zironizował- wbrew
temu co piszą nie lubię się spóźniać wolę być przed czasem, niż żeby miał ktoś
na mnie czekać.
-No to przepraszam. Ale wiesz ja jestem kobietom i mam prawo
do tego by się spóźnić- dokończyłam malowanie i zaczęłam dmuchać by lakier
szybciej wysechł. Ku mojemu zaskoczeniu Cristiano zrobił to samo z moją drugą
dłonią patrząc przy tym głęboko w moje oczy
-Dobra już chyba możemy iść- przerwałam tą magiczną chwilę,
-A tak – ocknął się- więc zapraszam- poprowadził mnie w
kierunku samochodu
-Fajne auto. Ferrari- zamyśliłam się
-Znasz się na samochodach? –zdziwił się i otworzył przede
mną drzwiczki
-pewnie nigdy nie wiadomo co się może w życiu przydać –
Wsiadłam
-To pewnie koło też umiesz wymienić- zaśmiał się
-No. A ty nie?
- nie próbowałem i nie mam zamiaru
Jechaliśmy w ciszy słuchając spokojnej melodii płynącej z
radia. Jakie było moje zdziwienie kiedy
okazało się, że nie jedziemy w stronę centrum, a w zupełnie przeciwnym
kierunku. Już miałam go o to zapytać, ale odpuściłam niech nie myśli, że mnie
to tak ciekawi. Niech żyje w tej spokojnej nieświadomości. Cristiano prowadząc
samochód był bardzo skupiony, tak jak na boisku podczas gry. Podobało mi się to
w nim. Piłkarz taki jak on nie poddaje się, a walczy do końca. Kiedy zauważył,
że mu się przyglądam uśmiechnął się, tak jak lubiłam, a w jego oczach znów był
ten blask. Zastanawiałam się co go wywoływało.
-Jesteśmy na miejscu- ogłosił po czym wysiadł z auta,
zrobiłam to samo i rozejrzałam się do o koła. Okazało się, że w pobliżu nie ma
żadnych budynków. Spojrzałam pytająco na
Crisa, a on się zamyślił.
-Lubię tu przyjeżdżać by pomyśleć- stał oparty o maskę
samochodu, podeszłam do niego i usiadłam
-Tego się nie spodziewałam- widok z tego miejsca był piękny,
przed nami rozciągał się pięknie oświetlony most na rzece Manzanares, a za nim
panorama stolicy Hiszpanii.
-Pewnie myślałaś że zabiorę cię do jakiejś drogiej
restauracji?
-No właściwie to tak. Myślałam, że właśnie takie klimaty
lubisz
-Nie że nie lubię, bo lubię, a właściwie to przyzwyczaiłem
się do tego . Lecz w tym miejscu jest coś takiego co mnie uspokaja. Przypomina
mi mój dom..
-Portugalię- dokończyłam za niego, ten tylko uśmiechnął
się, i nic więcej nie powiedział.
Staliśmy tak dość długo raz rozmawiając o mnie raz o nim, a
chwilami po prostu milcząc. Podobało mi się. Cristiano Ronaldo okazał się
zupełnie innym człowiekiem jakiego opisują w gazetach. Okazał się człowiekiem
do którego naprawdę mogłam coś poczuć, jak już nie czułam.
-Opowiedz mi o swojej rodzinie- poprosił. Nie wiedziałam co
mam mu powiedzieć
-Nie ma co opowiadać. Wiesz wracajmy już, zrobiło się trochę
zimno- chciałam zmienić temat.
CRISTIANO
Zdziwiła mnie przecież było ciepło. Spojrzałem na nią nie
wyglądała jakby żartowała. Szybko wziąłem swoją bluzę i stojąc już przed nią,
założyłem na jej ramiona, dotykając przy tym nagiej skóry na jej ramieniu, co
wywołało u niej dreszcz. Spojrzałem w jej oczy i nie mogłem się oprzeć.
Pochyliłem się i kiedy nasze usta dzieliły już zaledwie milimetry, ona
odwróciła głowę.
-Możemy już wracać? Nie najlepiej się czuję- zrozumiałem
aluzje nic nie mówiąc wsiadłem do auta. Kiedy ona uczyniła to samo
odjechaliśmy stamtąd. Wydawało mi się,
że coś czuję do tej dziewczyny, i że ona do mnie też. Jednak chyba się
przeliczyłem. Dziwiło mnie, że nie chciała rozmawiać o swojej rodzinie, dla nie
była ona najważniejsza nie wyobrażam sobie mojego życia bez nich…
-To nie możliwe żebym zakochała się w nim w tak krótkim
czasie- mamrotała ledwo słyszalnym głosem przez sen. Ciekawiło mnie o kim ona
mówi. Czyżby dlatego nie chciała mnie pocałować, kochała innego? W takim razie
po co zgodziła się na te spotkanie ze mną? Powoli przestawałem rozumieć tą
dziewczynę, ale czy ja kiedykolwiek ją rozumiałem?
Kiedy spoglądałem na spokojnie śpiącą, obok mnie dziewczynę
wtuloną w moją bluzę mimowolnie na moje usta wypływał uśmiech. Gdy byliśmy już
pod domem jej wujka nie miałem serca jej budzić. Podeszłem od drugiej strony samochodu i
wziąłem ją na ręce. Myślałem że się obudzi, a ona tylko ufniej się we mnie
wtuliła przez co tylko szerzej się uśmiechnąłem. Zuzia mówiła mi coś o tym że
jej wujek wyjechał gdzieś w sprawach służbowych więc spokojnie mogłem wejść do
domu.
Kiedy byliśmy już w jej pokoju najdelikatniej jak potrafiłem,
położyłem ją na łóżku, zdjąłem buty i przykryłem kołdrom.
-Kolorowych snów- wyszeptałem i pocałowałem delikatnie w
czoło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz