poniedziałek, 25 marca 2013

~ 18 Mogę coś dla ciebie zrobić? -Przytul mnie




Obudziłam się wcześnie rano, nie chcąc budzić Crisa wybrałam się na spacer. Muszę wszystko sobie na spokojnie przemyśleć. Dawno nie miałam żadnej informacji z Polski. Może rodzice zrozumieli swój błąd i zrezygnowali z tego śmiesznego wesela?  Życie w Hiszpanii całkowicie mi odpowiadało. Mogłabym zostać w niej na zawsze. W końcu nikt nie wiedział gdzie jestem więc by mnie nie szukali. Jednak pewnie by natrafili na jakąś informacje o nowej dziewczynie wielkiego piłkarza, i wtedy miała bym przerąbane. Nie ma co muszę poważnie porozmawiać o tym z Cristiano. Skoro kocha mnie tak bardzo jak mówi to powinien zrozumieć.
Wracałam do hotelu z nastawieniem by o wszystkim porozmawiać z Crisem. Jednak kiedy weszłam do pokoju byłam pewna, że stało się coś złego. 
-Hej co się stało?
-A może ty mi powiesz- nie wiem czemu ale był na mnie wściekły
-Nie rozumiem
-Dzwonił twój telefon , więc go odebrałem…
-Nie powinieneś tego robić- przerwałam mu, jakim prawem on odbiera moje telefony
-Nie interesuje cię kto dzwonił?
-No kto?
-Twoja mama z Polski, na szczęście zna ona angielski i kazała ci przekazać, że twój ślub odbędzie się za dwa tygodnie- czyli moje nadzieje, że rodzice zrezygnowali były nierealne.- Jak mogłaś, się tak bawić moimi uczuciami. Co to było ostatnia przygoda przed małżeńskim życiem?
-Poczekaj. Daj mi wytłumaczyć…
-Tu nie ma czego tłumaczyć za dwa tygodnie masz ślub. Spakuj się o 13, mamy lot do Hiszpanii, a później pewnie wracasz do swojego narzeczonego- wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami, a ja tylko rzuciłam się na łóżko płacząc. Dlaczego moja matka zawsze musi wszystko zepsuć? Nie tak miał się o tym dowiedzieć. Miałam z nim spokojnie porozmawiać. On miał mnie zrozumieć i pomóc mi w tej sytuacji, ale wszystko się spieprzyło jak zwykle.
Nie mogłam przestać płakać. W pewnej chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Miałam wielką nadzieję, że to Cris wrócił. Że chce spokojnie porozmawiać. Lecz nie w tym życiu wszystko jest przeciwko mnie. Za drzwiami stała Elma, i przyglądała mi się badawczo.
-Czy chociaż ty możesz mi wytłumaczyć co się stało?
-A gdzie jest Cristiano?
-Wpadł do domu, był w strasznym stanie, zamknął się w swoim dawnym pokoju i nie chce z nikim rozmawiać. Więc opowiesz mi co tu się wydarzyło?
Co mi szkodzi i tak już wszystko zaprzepaściła. Opowiedziałam jej wszystko od początku. Od wizyty państwa Mazur w moim rodzinnym domu, aż po dzisiejszą kłótnię z moim ukochanym. tak jak wszyscy była zaskoczona postawa moich rodziców
-Musisz mu to wszystko opowiedzieć. Źle to wszystko wygląda, ale jestem pewna, że wszystko sobie jeszcze wyjaśnicie, ale musisz z nim porozmawiać tak jak teraz ze mną.
-Teraz to nie ma sensu. Nie uwierzy mi. Pomyśli, że na siłę chcę go zatrzymać. Musimy zrobić sobie przerwę na parę dni a potem porozmawiać- mówiłam to z bolącym sercem. Tak naprawdę nie chciałam sobie robić przerwy od Crisa, ale wiedziałam, że on tego potrzebuje
-Możesz zawieźć mnie na lotnisko?
-Jasne chodź
Po kilku godzinach lotu byłam już w Hiszpanii. W domu wuja nawet się z nim nie witając, poszłam na górę, rzuciłam się na łóżko i znów płakałam w poduszkę. Nie mogłam sobie wybaczyć, że nie powiedziałam mu wcześniej, może wtedy dalej bylibyśmy razem szczęśliwi. W samolocie dowiedziałam się że Aveiro ostatecznie przedłużył swój pobyt w Portugalii o dzień.
-Hej słoneczko co się stało?- zapytał wujek wchodząc do mojego pokoju
-Wszystko spieprzyłam, a tak dokładniej to matka to spieprzyła- zaczęłam jeszcze głośniej płakać
-Nie płacz. Mogę coś dla ciebie zrobić?
-Przytul mnie- i tak też zrobił. Nie wiem jak długo płakałam w rękaw wuja, ale wiem, że mi to troszkę pomogło, po jakimś czasie zasnęłam i nie myślałam o otaczającym mnie świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz