Po godzinie udało nam się w końcu wstać z łóżka. Nie obyło się oczywiście bez mojego
marudzenia, ostatecznie jednak, zgodziłam się wstać, i nie miało z tym nic
wspólnego przekupstwo Crisa jakim było wyjście na lody. Mniam uwielbiam lody
truskawkowe.
Ubrałam się w błękitny, dwuczęściowy strój kąpielowy, a na
niego białą plażową sukienkę. Po chwili leżeliśmy już na słonecznej plaży.
Chciałam się trochę poopalać, więc grzecznie położyłam się na ręczniku, mój
towarzysz bez sprzeciwu zrobił to samo. Jednak jak to zwykle ja szybko się
znudziłam, tą bezczynnością. Spojrzałam na Crisa, ale ten zasnął. I wtedy do
głowy przyszedł mi kolejny hiper głupi pomysł. Podeszłam do brzegu Oceanu, i
wróciłam na miejsce niosąc w dłoniach odrobinę wody. Będąc na miejscu, wylałam
ją Portugalczykowi na plecy. Ten jak na zawołanie zarwał się z miejsca, i
spojrzał na mnie pękającą ze śmiechu. Jednak widząc jego minę zaczęłam szybko
uciekać w przeciwnym kierunku, ale co ja mogę zrobić kiedy goni mnie jeden z
najszybszych ’’ jak nie najszybszy” piłkarz na świecie. Po niecałej minucie
biegania dogonił mnie i złapał.
-Ej co ty chcesz zrobić?- spytałam przerażona kiedy niósł
mnie na rękach w stronę brzegu
-Zemsta jest słodka nie uważasz?- zapytał stojąc już do pasa
w wodzie
-Nie, nie, nie, nie .-powtarzałam obejmując rękoma jego
szyję- proszę tylko nie to
-Nie? A co będę z tego miał jeśli cię nie puszczę?
-Co tylko zechcesz.
-Tak? To chcę buziaczka,
--Dobrze- pocałowałam go w usta, i kiedy się tak całowaliśmy,
ta gnida mnie upuściła. A ja z pluskiem wpadłam do wody- o nie pożałujesz tego-
obiecałam śmiejącemu się piłkarzowi, jeszcze zobaczymy kto się będzie śmiał
ostatni, pomyślałam- nie odzywaj się do mnie
-Ej kochanie to tylko takie wygłupy- już się nie śmiał.
Wyminęłam go i wróciłam na plaże by się wysuszyć na ręczniku. Siedziałam tak w
ciszy i myślałam jakby się tu odegrać na Portugalczyku.
Kiedy winowajca przysiadł na ręczniku obok, wstałam i po
zabraniu swoich rzeczy bez słowa ruszyłam w kierunku hotelu. Zdziwiło mnie że
nie poszedł za mną, ale jak woli jego wybór.
Będąc już w pokoju, włączyłam głośno radio. Przy dźwiękach
rytmicznej muzyki ruszyłam do łazienki by wżąć
szybki prysznic. Woda spływająca po moim ciele działała na mnie
odprężająco, jednak trzeba było już wyjść. Zapomniałam tylko zabrać ze sobą
ubrań na przebranie. Owinięta samym białym ręcznikiem, wróciłam do pokoju.
Lekko nucąc do mojej ulubionej piosenki lecącej właśnie z głośnika, szukałam
jakiegoś odpowiedniego stroju.
Stałam odwrócona tyłem do drzwi. Więc nie widziałam jak ktoś
wszedł. Zorientowałam się dopiero jak poczułam delikatne pocałunki na mojej
szyi. Wiedziałam, że to mój chłopak. Wszędzie rozpoznałabym jego perfumy.
-Jesteś jeszcze na mnie zła
-Jestem- odpowiedziałam poważnie
To mu jednak nie przeszkadzało i dalej mnie całował, a
ja go nie odepchnęłam, wręcz przeciwnie
powoli, guziczek za guziczkiem odpinałam jego koszulę…
Zapraszam na epilog na you-can-fix-everything.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny.
Buziaki