piątek, 22 marca 2013

~16 Jesteś jeszcze na mnie zła




Po godzinie udało nam się w końcu wstać z łóżka.  Nie obyło się oczywiście bez mojego marudzenia, ostatecznie jednak, zgodziłam się wstać, i nie miało z tym nic wspólnego przekupstwo Crisa jakim było wyjście na lody. Mniam uwielbiam lody truskawkowe.
Ubrałam się w błękitny, dwuczęściowy strój kąpielowy, a na niego białą plażową sukienkę. Po chwili leżeliśmy już na słonecznej plaży. Chciałam się trochę poopalać, więc grzecznie położyłam się na ręczniku, mój towarzysz bez sprzeciwu zrobił to samo. Jednak jak to zwykle ja szybko się znudziłam, tą bezczynnością. Spojrzałam na Crisa, ale ten zasnął. I wtedy do głowy przyszedł mi kolejny hiper głupi pomysł. Podeszłam do brzegu Oceanu, i wróciłam na miejsce niosąc w dłoniach odrobinę wody. Będąc na miejscu, wylałam ją Portugalczykowi na plecy. Ten jak na zawołanie zarwał się z miejsca, i spojrzał na mnie pękającą ze śmiechu. Jednak widząc jego minę zaczęłam szybko uciekać w przeciwnym kierunku, ale co ja mogę zrobić kiedy goni mnie jeden z najszybszych ’’ jak nie najszybszy” piłkarz na świecie. Po niecałej minucie biegania dogonił mnie i złapał.
-Ej co ty chcesz zrobić?- spytałam przerażona kiedy niósł mnie na rękach w stronę brzegu
-Zemsta jest słodka nie uważasz?- zapytał stojąc już do pasa w wodzie
-Nie, nie, nie, nie .-powtarzałam obejmując rękoma jego szyję- proszę tylko nie to
-Nie? A co będę z tego miał jeśli cię nie puszczę?
-Co tylko zechcesz.
-Tak? To chcę buziaczka,
--Dobrze- pocałowałam go w usta, i kiedy się tak całowaliśmy, ta gnida mnie upuściła. A ja z pluskiem wpadłam do wody- o nie pożałujesz tego- obiecałam śmiejącemu się piłkarzowi, jeszcze zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni, pomyślałam- nie odzywaj się do mnie
-Ej kochanie to tylko takie wygłupy- już się nie śmiał. Wyminęłam go i wróciłam na plaże by się wysuszyć na ręczniku. Siedziałam tak w ciszy i myślałam jakby się tu odegrać na Portugalczyku.
Kiedy winowajca przysiadł na ręczniku obok, wstałam i po zabraniu swoich rzeczy bez słowa ruszyłam w kierunku hotelu. Zdziwiło mnie że nie poszedł za mną, ale jak woli jego wybór.
Będąc już w pokoju, włączyłam głośno radio. Przy dźwiękach rytmicznej muzyki ruszyłam do łazienki by wżąć  szybki prysznic. Woda spływająca po moim ciele działała na mnie odprężająco, jednak trzeba było już wyjść. Zapomniałam tylko zabrać ze sobą ubrań na przebranie. Owinięta samym białym ręcznikiem, wróciłam do pokoju. Lekko nucąc do mojej ulubionej piosenki lecącej właśnie z głośnika, szukałam jakiegoś odpowiedniego stroju.
Stałam odwrócona tyłem do drzwi. Więc nie widziałam jak ktoś wszedł. Zorientowałam się dopiero jak poczułam delikatne pocałunki na mojej szyi. Wiedziałam, że to mój chłopak. Wszędzie rozpoznałabym jego perfumy.
-Jesteś jeszcze na mnie zła
-Jestem- odpowiedziałam poważnie
To mu jednak nie przeszkadzało i dalej mnie całował, a ja  go nie odepchnęłam, wręcz przeciwnie powoli, guziczek za guziczkiem odpinałam jego koszulę…

1 komentarz:

  1. Zapraszam na epilog na you-can-fix-everything.blogspot.com
    Życzę dużo weny.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń