Rano obudziłam się wyspana. do moich nozdrzy napływał ładny
zapach męskich perfum, zdziwiona szybko rozejrzałam się po pokoju, na szczęście
byłam sama. Po drodze spojrzałam na zegarek stojący na szafie, i się przestraszyłam,
była już 13. Szybko zerwałam się z łóżka, i przejrzałam w lustrze w szafie.
Dopiero teraz widząc swoje odbicie, przypomniał mi się wczorajszy wieczór.
Tylko skąd ja się wzięłam w pokoju? Urwał mi się film. Pamiętam że poprosiłam
aby odwiózł mnie do domu i … musiałam zasnąć w jego samochodzie. A on biedny
przeniósł ( albo dodźwigał) mnie do mojego łóżka. Oj biedny mam nadzieję że nie
nabawi się przez to jakiś kontuzji, bo nie chcę być wrogiem kibiców Realu
Madryt. Będę musiała mu za to podziękować, a będę mieć do tego okazje kiedy
oddam mu bluzę, która pachniał tymi perfumami które mi się tak strasznie
podobały. Nie wiem czy byłabym nimi równie zachwycona jakby używał ich inny
mężczyzna. Ciekawe co by było kiedy użyl by ich Patryk… O nie znowu myślę o tym
głupim pomyśle rodziców, a przecież tak długo mogłam od tego uciekać. Ten czas
spędzony w Hiszpanii to idealne wakacje, tylko że te nigdy nie trwają wiecznie.
Wzięłam długą odprężającą kąpiel. Nie miałam nic w planach
na dzisiejszy dzień, więc postanowiłam oddać Crisowi jego bluzę. Jest tylko
jeden problem, ja nie wiem gdzie on mieszka, i wątpię żebym taką informacje
znalazła w Internecie.
-Ha wiem co zrobię- powiedziałam sama do siebie poszłam na
poszukiwanie mojego telefonu komórkowego, głupia jestem spotkałam się już z nim
kilka razy, nie ważne że większość z nich była zwykłym przypadkiem, i nigdy nie wpadłam na pomysł, żeby wziąć od
niego numer telefonu. Na szczęście mam jeszcze Ikera
Wybrałam pośpiesznie numer przyjaciela i niecierpliwie
czekałam, jeden sygnał- nic, drugi sygnał – nic Trzeci sygnał – i znowu…
~Halo – wreszcie odezwał się roześmiany bramkarz
-Hej Ikuś- podlizywałam się, ale to co
~Część. – przywitał się, zapewne zdziwiony moim telefonem-
stało się coś?
-Nie, nic się nie stało. Chciałam tylko zapytać czy macie dzisiaj
trening
~nie dziś nam odpuścili. A po co ci to wiedzieć? – zdziwił
się
-po prostu muszę coś oddać Cristiano.
~Aa. To przywieź to do mnie a ja mu przekaże podczas
następnego treningu
-Nie wole to sama załatwić, przy okazji mu podziękuje. To może
powiesz mi gdzie on mieszka?
Po godzinie, już przebrana i uczesana, bo przecież nie pójdę
do domu faceta który mi się zaczyna podobać, w szerokich desach. Założyłam więc
ciemne rurki i jasną miętową bluzeczkę z krótkim rękawem. Tak idę do niego do
domu z bluzą w ręce, gdyż udało mi się wyciągnąć od Casillasa miejsce
zamieszkania Portugalczyka, oczywiście upierał się, że to on może przekazać
napastnikowi jego własność, ale udało mi się go przekonać żeby w końcu podał mi
ten nieszczęsny adres.
Po około pół godzinie stałam pod dużym domem. No dobra teraz
zaczynam wątpić co ja tutaj robię? Trzeba było skorzystać z oferty Ikera a nie
upierać się przy swoim. No dobra skoro już tu jestem to zrobię to co miałam i
jak najszybciej się stąd zmyję. Stojąc przed drzwiami zadzwoniłam dzwonkiem.
Raz bo nie chciałam być nachalna. Nikt nie otwierał, więc pomyślałam że to
jakiś znak, i już zaczęłam schodzić po schodach
gdy drzwi otworzył właściciel, ubrany jedynie w dresowe spodnie. Chyba wyciągam
go z kąpieli, bo włosy miał jeszcze mokre . Przez chwilę zagapiłam się na te
jego wyrzeźbioną klatę… o mamo jaki on przystojny.
-Cześć- wyrwał mnie z
zamyślenia
-yyy cześć- nie mogłam się skupić kiedy tak stał przede mną bez koszulki. On widząc moją reakcję wyszczerzył te białe
ząbki w idealnym uśmiechu
-Może wejdziesz do środka- zaproponował i otworzył szerzej
drzwi.
-Przeszłam tylko żeby oddać ci bluzę- powiedziałam stojąc
już w salonie, który był urządzony nowocześnie i przestronnie, nie powiem ale podobało
mi się tutaj.
-acha – tak jakby posmutniał słysząc moją wypowiedź- a skąd wiedziałaś gdzie mieszkam?
-od Ikera.
-Napijesz się czegoś?
-Z chęciom. – po prostu nie potrafiłam mu odmówić
-Proszę – podał mi szklankę z sokiem pomarańczowym
-Dzięki- uśmiechnęłam się- ładnie mieszkasz – przyznałam
Miał mały bałagan ale t chyba normalne. Na półkach
poustawiane były różne zdjęcia. Moje rozmyślenia przerwał Cris zabierając mi
szklankę z sokiem następnie odstawiając ją na stolik. Owinął swoje ręce wokół
mojej talii przybliżając się
-Co ty robisz?- spytałam kiedy udało mi się uwolnić z jego
objęcia
-Przecież widzę, że też tego chcesz- no i miał racje miałam
straszną ochotę żeby go pocałować, ale nie mogłam tego zrobić
-To źle widzisz- odwróciłam się żeby odejść
-Ta jasne idź.
Poczytaj sobie gazety może napisali coś ciekawego na mój temat- nie wiem o co
mu znowu chodziło i nie chciałam zagłębiać się w tą rozmowę, ale kiedy
usłyszałam jego kolejne słowa już nie wytrzymałam i się obróciłam spoglądając
na niego- Czego ty się boisz?- zapytał poważnie
-Ja niczego się nie boję- odpowiedziałam równie poważnie co
on
- To udowodnij- w pierwszej chwili nie wiedziałam co mam
zrobić. Zaraz jednak w mojej głowie zrodził się głupi pomysł, którego jakbym
nie spełniła nie byłabym sobą.
Podeszłam do niego, napoczątku pewnie. Jednak moja pewność ulatniała
się wraz z coraz mniejszą przestrzenią między nami. Teraz jest już za późno by
się wycofać. Stojąc już przed nim stanęłam na palcach, i delikatnie dotknęłam
swoimi ustami jego. Po chwili oddał pocałunek. staliśmy tak dobre parę minut
pogrążeni w coraz bardziej namiętnym pocałunku.
-Zjesz ze mną kolację?- zapytał i jako pierwszy przerwał tą
magiczną chwilę
-Z chęciom.- i teraz to on mnie pocałował
Nie wiem co się ze mną dzieję. Kiedy mnie całuje mam
wrażenie że jestem dla niego najważniejsza- śmieszne wiem a jednak. Te uczucie
jest wspaniałe. A kiedy spoglądam w te czekoladowe oczy chciałabym mu coś
powiedzieć ,ale nie jestem pewna co.
zapraszam do mnie <3
OdpowiedzUsuńhttp://mhrocznistory.blogspot.com/
skomentuj i oceń bardzo proszę ;*)