Po kilkunastu minutach czekania zaczęłam się nudzić. Jesty
jak długo można odbierać psa.? Kiedy się tak rozglądałam dookoła, to
dostrzegłam jakieś 20 metrów przed sobą Crisa. Co prawda miał na sobie inną koszulkę,
ale u niego wszystko jest możliwe. Więc mógł ją sobie zmienić. Stał do mnie
bokiem oparty o filar i pisał coś na telefonie, więc nie zauważył mnie jak do niego
podeszłam.
-Cristiano!- powiedziałam podwyższonym tonem głosu. Dopiero
kiedy na mnie spojrzał zorientowałam się że to nie on. Co prawda był trochę
podobny ale to na pewno nie był mój towarzysz podróży- przepraszam pomyliłam
cię z kimś.
-Hej Cristiano tutaj niema, ale to nie znaczy, że nie możemy
się lepiej poznać? Gwarantuje ci, że jestem lepszy od Ronaldo- zapewniał- a tak
po za tym to Hugo jestem- pochylił się i ucałował moją dłoń- a jak brzmi twoje imię?
-Przepraszam, ale naprawdę się śpieszę
-Ej uciekasz przede mną? No nie bądź taka- uśmiechnął się do
mnie i znów przypominał mi ”mojego” Cristiano-
O braciszek. Spójrz kogo ja tu poznałem, co prawda nie znam jeszcze jej
imienia, ale jestem pewny, że zaraz je poznam.
-Tak. Na imię ma Zuzia, ale sorry brat ona jest ze mną.
-No nareszcie jak długo można odbierać psa?- wzięłam od
niego mojego pupila.
-Widzę, że się już poznaliście więc możemy jechać do domu.
Droga do domu braci Aveiro trwała około godziny. W końcu
zatrzymaliśmy się przed małym ładnym domkiem, z dużym ogrodem po którym
porozrzucane były zabawki. Kiedy wysiadaliśmy z samochodu wybiegła z niego mała
na oko cztero letnia dziewczynka.
-Wujcio Cris- zawołała szczęśliwa, rzucając się w ramiona
wujka
-Cześć malutka
-Ej a wujka Hugo to już nikt nie przywita?- zapytał lekko
obrażony starszy z braci
-Nie- odpowiedziała dziewczynka- A co to za pani?
-To moja dziewczyna
-Ma pieska- ucieszyła się- Mogę się z nim pobawić?
-Jasne- podałam jej
futrzaka
-A jak ma na imię?
-Żelek
-Żelek? Na serio?- parsknął śmiechem Hugo stojący za nami
-Ej jak się nie podoba to spadaj
-Dobra już będę spokojny- obiecywał- czego się nie robi dla
pięknej pani
-Cristiano- zawołała starsza kobieta wychodząca z domu obok
niej szła młodsza, na rękach trzymała małego chłopczyka.
-Cześć mamo- przywitał się i mocno przytulił kobietę- to
jest moja dziewczyna Zuzia- przedstawił mnie, a mi bardzo spodobało się słowo
poprzedzające moje imię.
-Spójrz Elma jaka urocza dziewczyna nie to co te wszystkie
modelki- speszyłam się trochę, oni chyba myśleli, że nie rozumiem
portugalskiego.
-Ehm, mamo bo Zuzia zna nasz ojczysty język
-I dobrze niech wie że o niej nie myślę źle.
-Cześć jestem Elma, jestem starszą, i mądrzejszą, siostrą tego tu- wskazała na Crisa palcem- a
te dwa małe rozrabiaki to Oliver i Kejti.
-Wejdźcie do środka, zgaduję, że jesteś głodna po podróży
-Żeby pani wiedziała Cris tak mnie pośpieszał, że nie
zdążyłam zjeść śniadania
-Cały Cris- zaśmiała się- ale mam do ciebie prośbę
-Jaką- zaciekawiłam się
-Mów do mnie po prostu Maria. Pani tak postarza, a ja nie
jestem chyba aż tak stara. Prawda?
-Oczywiście, że nie.
Po obiedzie Cris poszedł pobawić się z dzieciakami, nie
powiem wyglądał z nim przeuroczo, a mnie zostawił z swoją siostrą i matką.
Czułam się trochę podenerwowana kiedy nie było obok mnie Crisa, a co jeśli
palnę coś głupiego, i rozzłoszczę Marię?
-Dlaczego nic nie mówisz?- zdziwiła się Elma, kiedy
siedziałyśmy na tarasie pijąc kawę. Miałam stąd idealny widok na właściciela
koszulki nr ”7”, który co chwilę odwracał się i posyłał uśmiechy w moim
kierunku. Czego nie przegapiła jego siostra.
-Pierwszy raz widzę mojego brata takiego szczęśliwego-
powiedziała tak by sam obgadywany nie usłyszał.
-No tak. Dzieciaki dają ludziom dużo radości
-Nie o dzieci mi chodzi.
-Tak a o co
-O ciebie. Dzieciaki ma co miesiąc, ale nigdy nie zachowuje
się tak jak teraz.
-To znaczy jak
-No nie mów, że nie widzisz tych uśmieszków tych spojrzeń.
Patrzy na ciebie jakbyś była najważniejszą osobą na Ziemi.
-Nie przesadzaj. Pewnie z innymi swoimi dziewczynami robił
to samo.
-Raczej nie. Jeszcze nigdy nie przedstawił, żadnej swojej
dziewczyny mamie.
-Jak to
-Tak to. Jesteś pierwszą dziewczynom Cristiano Ronaldo,
którą on przyprowadził do domu.
super... zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://victoriaandcris.blog.pl/
Podziwiam cię. Niesamowicie piszesz. Rozdział jak zawsze super
OdpowiedzUsuń