Moje wczorajsze zachowanie nawet mnie zadziwiało. Nie wiem
co mi odbiło żeby go całować, a potem jeszcze stamtąd uciekać. Chyba muszę się już do tego
przyzwyczaić, że zawsze uciekam z trudnych sytuacji.
Przez następny tydzień chłopacy musieli nadrabiać treningi.
Okazało się, że trener nie zgodził się na ich imprezę, i kiedy następnego dnia
przyszli skacowani na trening, to nie był zbyt zadowolony. Teraz za kare dawał
im niezły wycisk, przez co nie mieli czasu, a w szczególności siły by się ze
mną spotykać. Ale na nudę nie mogłam narzekać. Postanowiłam skontaktować się z
Polską. Zadzwoniłam do przyjaciółki Karoliny, by dowiedzieć się co tam słychać.
Na szczęście nie wyjeżdżała mi z żadną gadką o mamie i moim rzekomym ślubie. Na
wszelki wypadek nie powiedziałam jej gdzie przebywam, nie żeby poleciała do
mojego domu by przekazać to moim rodzicom. Niestety Kinga była znana z tego, że
nie potrafiła długo utrzymać czegoś w tajemnicy. Nie robiła tego specjalnie,
czasem tylko nie myślało o tym co mówi. Od tamtego dnia dzwoniła do mnie
regularnie by pochwalić się ze mną wiadomościami o jej nowym chłopaku, z którym
jest już przez ponad miesiąc, to jest
chyba jeden z dłuższych związków mojej przyjaciółki.
Obudziłam się po południu, nie wiedziałam co mam z sobą
zrobić. Wujek był w pracy, chłopacy pewnie znowu są padnięci po kolejnym masakrycznym treningu. A na
spotkanie z Sarą nie miałam ochoty. Lubię ją ale czasem po prostu mnie
denerwuje, może dlatego że ma racje? Czyżbym naprawdę coś czuła do Cristiano.
Za oknem była ładna pogoda. Pomyślałam że to dobra pora by
popracować nad sobą. Założyłam luźne dresowe spodnie i zieloną bokserkę. Zabrałam
jeszcze słuchawki i MP4 i ruszyłam drużkom w stronę parku. Na miejscu zaczęłam
powoli truchtać po parkowych alejkach.
Niestety mój spokój nie trwał długo kiedy przechodziłam koło
małej kawiarni zobaczyłam tam go, ale na moje nieszczęście nie był tam sam.
Kiedy mnie zauważył odwróciłam się i pogłaśniając muzykę w słuchawkach wróciłam
się w stronę parku. Nawet jeśli coś do niego czuję to to jest nie ważne bo on
woli zadawać się z pustymi modelkami. Nawet nie wiem dlaczego to mnie tak wzburzyło,
ale postanowiłam że to koniec rozmyślania o tym facecie.
Cristiano
Właśnie piałem sobie spokojnie kawę w towarzystwie Iriny, która ma mi towarzyszyć w następnym spocie
reklamowym. Nie narzekam ale jej towarzystwo robiło się już trochę nudne i
męczące.
-…i właśnie wtedy potknęłam się i złamałam dwa paznokcie. Ty
wiesz jakie to dla mnie nieszczęście, złamać dwa paznokcie na raz…- z
przejęciem opowiadała Rosjanka. To była już jej, chyba dziesiąta taka opowieść.
Każda podobna a to że złamała paznokieć, a to że na lotnisku zgubili jaj bagaż
z ulubioną sukienką, i najlepsza jak zrobiła sobie krzywą kreskę na oku przez
co wyglądała strasznie. Nie żeby teraz wyglądała jakoś specjalnie ładnie. Jak
dla mnie miała zbyt mocny makijaż, i przesadnie odsłaniające ciała ubranie… i
wtedy zobaczyłem ją. Nie widziałem jej od tego zdarzenia na Barnabeu. Chyba
była w trakcie bieganie, co mi się spodobała.
-Wiesz muszę już iść. Widzimy się pojutrze na zdjęciach-
szybko pożegnałem modelkę i ruszyłam w stronę gdzie odeszła Zuzia.
-Hej- dogoniłem ją, i szliśmy teraz obok siebie. Jednak ona
nie wróciła na mnie uwagi, dopiero teraz połapałem się że ma na uszach
słuchawki, więc je jej zdjąłem- hej- powtórzyłem i się uśmiechnąłem.
-Co jest?- zdziwiła się. Dopiero teraz zauważyłem jak ona
wygląda. Była całkowitym przeciwieństwem Iriny. Była ubrana w zwykłe luźne
dresy i zieloną bluzeczkę. Nie zrobiła sobie żadnego makijażu, co nie czyniło
ją brzydszą. Wręcz przeciwnie wyglądała naturalnie i uroczo.
-Nie wiedziałem, że biegasz- próbowałem rozpocząć rozmowę
-chacha. Przecież ty nic o mnie nie wiesz- nie wiem co się
stało ale wyglądała na zezłoszczoną albo zasmuconą.
-To pozwól mi siebie poznać- zaproponowałem
-Zapomni- ucięła
krótko
-Ale dlaczego? Stało się coś?
-Nie mam czasu, śpieszę się do domu.- próbował mnie ominąć
ale nie pozwoliłem jej odejść, złapałem jej dłoń- Puść mnie
-Nie dopóki nie zgodzisz się ze mną umówić
-Dobra niech ci będzie. Kiedy?
-Przyjadę po ciebie dziś wieczorem o 18
-A gdzie masz zamiar mnie zabrać?
-W moje ulubione miejsce.- Odpowiedziałem i wypuściłem jej
dłoń z swoich
Zuzia
No i po moim postanowieniu żeby nie myśleć o tym człowieku. Zgodziłam
się na spotkanie z nim, ale nie tylko dla tego, że nie chciał mnie puścić.
Chyba po prostu chciałam się z nim znowu spotkać. Jednak myśl o jego ulubionym
miejscu mnie przerażała. Nie wiedziałam nawet co on lubi a czego nie. Zapowiada
się ciekawy wieczór.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz