piątek, 29 marca 2013

~20 Mamy tan tes… testament babci




Resztę czasu który pozostał mi do dnie ślubu spędziłam w do mu przyjaciółki. Z dnia na dzień czułam się coraz gorzej. Oczywiście moja matka dowiedziała się w końcu, że jestem w Polsce. I codziennie wieczorem wyciągała mnie na planowanie wesela, lub na kolacje z moim przyszłym mężem i jego rodziną wszyscy byli bardzo szczęśliwi nawet mój ”narzeczony”, wszyscy oczywiście oprócz mnie. Nikogo nie interesowało nawet co ja robiłam przez prawie miesiąc kiedy mnie nie było. Dla nich było ważne tylko podpisanie umowy. Posłyszałam także rozmowę Patryka z moją matką na temat naszej nocy poślubnej. Mama podpowiadała mu żeby zabrał mnie do Hiszpanii. O nie na to ja się z pewnością nie zgodzę. Hiszpania już na zawszę będzie mi się kojarzyć tylko z jedną osobą, która już na zawsze zostanie w moim sercu.
Matka zaplanowała cały mój ślub, mi tylko pozostawało się na nim pojawić.  Wcześniej nie chciałam tego ślubu teraz jest mi po prostu wszystko jedno. Straciłam Crisa. Niech chociaż rodzice będę szczęśliwi.
Dziś nadszedł, ten „wielki” dzień. Od samego rana źle się czułam. Jedynym moim pocieszeniem byli moi przyjaciele. Dwa dni temu zadzwoniłam po Ikera. On mnie nie zawiódł i przyjechał tu razem z Karimem.
-oh córciu- użalała się moja matka- znowu źle się czujesz?- zapytała. To było chyba oczywiste skoro siedziałam właśnie w fotelu cała blada- to pewnie ten stres- tłumaczyła sobie. Ale ja wiedziałam że to nie to, ponieważ do całego tego dnia podchodziłam obojętnie.
-Hej Zuzka- przywitała mnie moja przyjaciółka która przyszła mi pomuc po wyjściu matki
-Cześć
-Słabo wyglądasz. Weź napij się kawy może ci się polepszy
-Dzięki- wzięłam od niej kubek z napojem. Już miałam wziąć łyka, ale kiedy poczułam jej zapach od razu mnie zemdliło, i szybkim krokiem musiałam udać się do łazienki by zwrucić śniadanie którego nawet nie zjadłam.- chyba się czymś zatrułam- oznajmiłam siadając na łóżku.
-Tak z pewnością. Od jak dawna masz te zatrucie?
-Nie wiem od kilku dni
-Ej a może ty jesteś w ciąży?
-Chyba zwariowałaś. Jakbyś zapomniała za kilka godzin jest mój ślub.
-Którego nie chcesz- przypomniała mi ale nie musiała bo doskonale to wiem- chyba lepiej się upewnić nie sądzisz?
-No tak, ale…
-Wiesz skoczę do apteki i wszystko będzie jasne
-Nie ,nie wychodź. Zaraz pewnie przyjdzie matka i zacznie coś podejrzewać jak cię nie zastanie
-To co robimy?
-Nie wiem…- zamyśliłam się- chociaż- wpadłam na pewien pomysł
Zabrałam mój telefon który leżał na szafce, i podeszłam do okna. Wybrałam potrzebny mi numer i oczekiwałam aż odbierze.
-Hej mała. Co jest?
-potrzebuje twojej pomocy. Zrobisz coś dla mnie?
-Dla ciebie zawsze i wszędzie co tylko byś chciała
-ale to trochę dziwne
-nie ważne. Dawaj co mam zrobić?
-idź do apteki i kup mi test ciążowy
-Tak to jest trochę dziwne
-To zrobisz to dla mnie?
-Jasne już się robi

Po chwili od zakończenia rozmowy do pokoju weszła moja matka niosąc jakiś pakunek.
-Przyniosłam twoją sukienkę- taa piękna suknia ślubna, tylko nie tym razem. Suknie jak wszystko wybierała moja mama, czyli ładna to ona nie była. W końcu kto do ślubu wybiera żółtą sukienkę? Tylko moja matka ma takie pomysły. – tutaj ci ją powieszę
-Dzięki- odpowiedziałam krótko, chciałam, żeby jak najszybciej sobie poszła. Jednak ona miała inne plany i przez jakieś 20 minut siedziała razem z nami i nawijała, nawet nie wiem o czym bo ani ja ani Karolina jej nie słuchałyśmy.
Po jakiejś pół godzinie do pokoju wpadł Iker z Karimem
-Mamy tan tes…- zawołał ten drugi, jednak widząc nas kręcące głowami by tego nie mówił- testament babci- dokończył
-Testament babci?- zdziwiła się matka
-Tak, tydzień temu zmarła babcia Benzemy. Biedny się załamał-tłumaczyłam, i tak samo jak moi towarzysze powstrzymywałam się od śmiechu. Jednym wychodziło to lepiej, a innym tu mam na myśli samego Karima, gorzej.- wiesz mamo może ty idź już na dół, i sprawdź czy ktoś czasem już nie przyjechał
-tak. Masz racje, ale wy zacznijcie się już szykować- wskazała na mnie i Karol po czym wyszła
-testament babci?- zapytałam Karima
-No co. Nic lepszego nie przyszło mi do głowy.
-A w ogóle to po co ci ten test ciążowy- zapytał Iker
-A do czego służą te testy?- odpowiedziała
-No do sprawdzenia czy ktoś nie jest w ciąży
-Brawo sam sobie odpowiedziałeś
-to ty jesteś w ciąży?- zdziwił się Karim
-Właśnie chce to sprawdzić- zabrałam trzymaną przez chłopaka torebkę, i ruszyłam w kierunkułazienki

1 komentarz:

  1. Aj, jak mogłaś zakończyć w takim momencie?! Teraz nie będę mogła spać, myśląc czy bohaterka jest w ciąży, czy nie! Mam cichą nadzieję, że jeśli rzeczywiście jest "w stanie błogosławionym", to ojcem dziecka będzie Cris. Cóż, pozostaje mi czekać.
    Tymczasem...Nowość na http://siempre-en-el-camp-nou.blogspot.com
    Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń